Marta i sztuczna inteligencja (całość)
Data: 07.01.2020,
Autor: Historyczka
... Armand zaprosił ją na kolację do swojego mieszkania. Ależ była podekscytowana. Domyślała się, że to będzie właśnie ten dzień. Ten dzień kiedy on ją posiądzie… Słowo „posiądzie” uwielbiała, toteż celebrowała je w myślach podczas wszystkich lekcji. Lekcje prowadziła zresztą zupełnie jak w transie. Uczniów wręcz, jakby zupełnie nie zauważała. Jedyne, co nie umknęło jej uwagi, to dziwne zachowanie Patryka i Mateusza. Nie raz chłopcy wpatrywali się w nią jak w obraz, ale dopiero teraz dostrzegła w ich wzroku coś dziwnego, jakby drapieżnego… Patryk i Mateusz… Pierwsze sylaby to Pat i Mat… zupełnie jak Nick Armanda…
Wieczór był jednym z romantyczniejszych w jej życiu. Podarunki – kwiaty i bransoletka roztkliwiły ją zupełnie. Świece do kolacji sprawiły, że była w niezwykłym nastroju. Armand przygotował specjalnie dla niej, samodzielnie dania włoskiej kuchni – zupę minestrone z makaronem, a na drugie: papardelle z sosem kaparowym i pieczonym łososiem. Była zaskoczona. Wiedziała wszak, że on wręcz nie lubi kucharzyć. Tym bardziej doceniła, że tak się dla niej postarał. Dowodziło to, jak bardzo chce ją zdobyć. A tego nie mogła się doczekać… Wyobrażała sobie, że w pewnym momencie Armand zrzuci talerze ze stołu, a w ich miejsce rzuci na stół ją… Wtedy to ona będzie daniem głównym… A on nie będzie jej nigdy syty…
Ale i tak wiedziała, że za moment utonie w jego ramionach.
W myślach błogosławiła nieocenioną teraz cechę chłopaka – małomówność. Dzięki niej nie będzie jakichś tyrad, ...
... ale szybciej zabierze się do rzeczy. Nie myliła się. Wkrótce pociągnął ją na kanapę i tam całował namiętnie. Powoli przeszedł z ust, przez szyję, na jej dekolt i piersi.
Na randkę założyła, to co miała najseksowniejszego, a więc śliczny koronkowy biustonosz, który dzięki zapięciu z przodu, łatwo umożliwił mężczyźnie przejście do dzieła.
Marta wzdychała i pojękiwała, gdy czuła jego usta na sutkach. Sama położyła się na kanapie, jakby zachęcała: „teraz ty połóż się na mnie”. Nie musiała tego mówić, żeby chłopak natychmiast znalazł się na niej. Zachłannie podciągał jej seksowną spódniczkę.
- Armandzie, nigdy nie byłam tak uległa… nigdy tak wprost nie powiedziałam tego żadnemu mężczyźnie, jak tobie to chcę powiedzieć… – weź mnie!
Nie musiała go zachęcać. Najwyraźniej o niczym innym nie marzył, jak o zsunięciu z niej majtek i wejściu w nią jak najmocniej.
Marta delektowała się momentem, kiedy natarczywe dłonie zsuwały z niej skąpe czarne stringi.
- Marto, nie przeszkadza ci mój fetyszyzm… to że chcę zawiązać ci oczy… i ręce… - wyszeptał.
- Nie… przeciwnie… cholernie mnie to podnieca…
Zawiązanie oczu, natychmiast powodowało zwiększenie różnych doznań. Na przykład, czego nie sposób w żaden racjonalny sposób uzasadnić, kobiecie wydało się, że jakby ktoś jeszcze był w tym pokoju. Jakby podglądał to jak Armand pieści ustami i językiem jej kobiecość, jakby nasłuchiwał jej, coraz głośniejszych, westchnień.
- Ochhh… Armandzie, cóż ty mi wyczyniasz… zwariuję przez ...