Mroczne pożądanie na planecie małp
Data: 07.01.2020,
Kategorie:
zwierzęta,
pastisz,
Fantazja
Autor: Kosynant
... Straży Obyczajności.
Westchnęła ciężko, świadoma, że przed wyjściem będzie musiała to posprzątać. Podeszła do człowieka. To był Siódmy, poznała go po zmierzwionej grzywie czarnych włosów opadających na czoło.
- No i co narobiłeś? - mruknęła - Jak zwykle, tylko problemy przez ciebie są. Żebyś chociaż przynajmniej pomógł mi to poskładać.
Zagulgotał coś w odpowiedzi. Miała wrażenie, że brzmiało to przepraszająco. Zawsze uważała, że ludzie wykazują odrobinę inteligencji. W zachowaniu niektórych było coś takiego, że prawie była skłonna uwierzyć, że w opowieściach o ich wspólnych przodku tkwi jakiś ułamek prawdy. Wzruszyła ramionami. Takimi poglądami można było łatwo doprosić się kłopotów.
- No, chodź, zaprowadzę cię do klatki - powiedziała, podając mu rękę. Człowiek był dość duży. Krępy, lecz mocno zbudowany. Nie bała się jednak. Pracowała ze swoimi ludźmi już długo. Miał ciepłą, bezwłosą dłoń. Zupełnie jasną i różową - jak całe jego ciało. Przemawiając do niego łagodnie, zaprowadziła go do kolejnego pokoju, w którym stała jego klatka. Szedł bez oporu, ale do samej klatki nie chciał już wejść.
Keira westchnęła.
- Nie sprawiaj kłopotu. Dam ci coś dobrego, tylko wejdź.
Trzymając otwarte drzwi klatki, drugą ręką sięgnęła po łakocie, którymi zwykle nagradzała swoich podopiecznych. Ten gest sprawił, że poły jej pośpiesznie narzuconego fartucha rozchyliły się, ukazując człowiekowi jej ponętne ciało. Zanim Keira zdążyła zareagować, wyciągnął ręce i jednym ruchem ...
... ujął jej piersi.
To było nagłe jak piorun z jasnego nieba. Fala rozkoszy przeszyła jej ciało. Smakołyk wypadł jej z dłoni. Jęknęła. Miał delikatne, sprawne palce. Momentalnie poczuła, jak jej łono wypełnia się gorącą wilgocią. Wypita mikstura i niedokończona zabawa okazały się mieszanką wybuchową.
- Szlag, przestań natychmiast - jęknęła - Zabieraj łapy! Zły człowiek!
Cofnął się, jak zganiony młody szczeniak. Skulił się w sobie, w oczekiwaniu na karę, ale jednocześnie podniósł dłonie do twarzy i chciwie wciągał ich zapach.
Keira oparła się o biurko, dysząc głośno i patrząc na człowieka. Badał swoje palce, wąchając je i oblizują. To było tak perwersyjne i tak erotyczne, że poczuła, jak nowa fala podniecenia zalewa jej ciało. Pchnięta jakimś przymusem powiodła spojrzeniem niżej, w kierunku jego lędźwi. Człowiek był niewątpliwie mężczyzną! Z mieszaniną odrazy i fascynacji patrzyła na jego szybko prężniejącego członka. Miał dziwny kształt. Był gruby - znacznie grubszy niż penis przeciętnego szympansa. I rósł! Nagle Keira uświadomiła sobie, że to jej ciało wywołało wzwód u tego człowieka. Zalała ją fala dziwnej przyjemności.
- Aż tak ci się, zbóju, podobało? - mruknęła - Ty zboczony zwierzaku!
Zaciekawiło ją, czy to szczyt jego podniecenia. Rozchyliła swój fartuch, prezentując mu swoje ciało. Tym razem zrobiła to w pełni świadomie. Jej własna odwaga, jak i świadomość całkowitej perwersji tego, co robi napełniała ją mieszaniną odrazy i satysfakcji.
- I co, mały? ...