All That Jazz
Data: 09.01.2020,
Kategorie:
Lesbijki
Romantyczne
wspomnienia,
Autor: MarySue
... Zrobiła krok w moją stronę. Zatrzasnęłam drzwi i w tej samej chwili Jazz już była przy mnie. Pociągnęła mnie na podłogę, przywierając ustami do moich warg, i całe to szaleństwo, które ogarnęło nas wtedy w klubie wróciło. Znów nie mogłyśmy nasycić się pocałunkami, znów dłonie walczyły o dostęp do nagiej skóry, tarzałyśmy się po podłodze nie mogąc oderwać się od siebie. Tym razem ja pierwsza zdołałam rozebrać ją na tyle, aby wsunąć palce między jej uda. Pieprzyłam ją jakby od tego zależało moje życie, patrzyłam jak odpływa, a potem zanim doszła do siebie, robiłam to dalej, nie mogąc oderwać oczu od jej rozognionej twarzy. Dochodząc przyciągnęła mnie do siebie mocniej, wpychając język w moje usta, a chwilę później poczułam jej dłoń na mojej rozpalonej kobiecości.
Wierzcie lub nie, ale opuściłam laboratorium niecałe piętnaście minut po swoim wejściu. Nikogo nie zdziwiło moje rozgorączkowanie ani to ,że pędem wyszłam na papierosa. To zrozumiałe, po starciu z Jasmine. Wszyscy przecież słyszeli wiele razy jak się kłócimy.
Rano, kiedy układałam się do snu u boku Jarka, marudzącego na ciężką noc w fabryce, nadal nie miałam ani grama poczucia winy. Kiedy poczułam jego rękę przesuwającą się po moim ramieniu w stronę piersi westchnęłam cicho, jego dotyk nie mógł mnie poruszyć tak, jak zrobiła to Jazz te kilka godzin wcześniej. Jednak odpowiedziałam na jego pieszczoty, jak zawsze, i w końcu zasnęłam przytulona do jego ramienia.
Zima w fabryce przebiegła spokojnie, mniejsze ...
... progi produkcyjne, więcej czasu na papierkową robotę. Niemal każdej nocy Jazz wpadała na moją linię, czasami wściekła jak osa , a czasami tylko zirytowana. Czasami zapominała papierów, a ja odnosiłam je do laboratorium, gdzie znów tarzałyśmy się po podłodze w pogoni za kolejnym orgazmem. Czasami nie zapominała niczego, a ja po jej odejściu wychodziłam na papierosa, żeby przewietrzyć głowę, jak to mówiłam. Czasami Jazz przechodziła akurat wtedy koło składziku na środki czystości obok wejścia. W składziku również tarzałyśmy się po podłodze, a niekiedy po prostu przypierała mnie do najbliższej ściany, i znowu pieprzyłyśmy się jak opętane.
Wiosna przyniosła zmianę, i to istotną.
Jarek coraz gorzej radził sobie z tym, że jestem jego szefem, więc dla świętego spokoju zaczęłam rozglądać się za inną pracą. I znalazłam – w agencji pośrednictwa pracy. Koniec z fabryką, koniec z halą produkcyjną. Żegnajcie, ciężkie buciory ochronne, żegnajcie gumowe rękawice i czepki, zasłaniające włosy.
Żegnaj Jazz.
Wypowiedzenie wręczyłam Clive'ovi, z prośbą, żeby nic nie mówił załodze.
Oczywiście, drań nie dotrzymał słowa – mojej ostatniej nocy w fabryce podczas ostatniej przerwy w kantynie czekały ciastka i napoje. Clive wygłosił krótką mówkę, jak to dobrze się ze mną wszystkim pracowało, jak będzie im mnie brakować, i jak bardzo życzą mi powodzenia w nowej pracy. Potem niemal każdy członek załogi mnie wyściskał lub poklepał po plecach, życząc powodzenia, wszyscy wznieśliśmy toast. ...