Odnaleźć swoje miejsce
Data: 11.01.2020,
Kategorie:
Incest
kazirodztwo,
Brutalny sex
Autor: Ravenheart
... potem śniłam o tym, powtarzając w umyśle każdy ruch. Budziłam się rano, podniecona, wkurwiona i nienasycona.
Pełna fascynacji oglądałam sceny seksu lolitek ze starymi, obleśnymi dziadami. Nawet to mnie podniecało. A potem przyszła kolej na incest. Miałam całą kolekcję filmów z matkami uprawiającymi seks z własnymi dziećmi płci obojga, a Rachel Steele była moją ulubioną gwiazdą. Przez długi czas wyobrażałam sobie, jakby to było mieć matkę, która wylizuje mi cipkę. Albo każe mi zaspokajać brata. Gdybym miała rodzeństwo, na pewno nie skończyłoby się to dobrze.
Ktoś, kto tego nie odczuł, nie jest w stanie mnie zrozumieć. Człowiek nie powinien chodzić cały czas podniecony. A ja po każdym rozładowaniu byłam wypalona i traciłam chęć na cokolwiek, gorzko świadoma, że jestem tylko niewolnikiem swojego własnego ciała.
Zdarzało mi się, że na widok kopulujących w bramie psów momentalnie robiłam się mokra. Najchętniej wówczas zadarłabym sukienkę, żeby się zaspokoić. A gdyby pies zaczął się do mnie dobierać, uległabym. Natychmiast. Tak, takie filmy też oglądałam. I też onanizowałam się do nich. Kiedyś śniło mi się, że zostałam porwana i występuję w jakimś podrzędnym i nielegalnym klubie, gdzie na scenie pieprzę się z psem, oglądana przez tłum spoconych facetów, którzy robią sobie dobrze. A może nawet nie był to sen, tylko na pół świadoma fantazja?
W drugiej klasie liceum po raz pierwszy poszłam do klubu dla lesbijek i od razu wyrwałam tam jakąś dziewczynę. Była starsza ode mnie ...
... – studiowała już. Spodobała mi się od pierwszego spojrzenia: ostra, bezczelna i bez zahamowań. Tańczyłyśmy, całowałyśmy się i piłyśmy. Potem wzięła mnie do swojego mieszkania. Zostałam w nim na noc. Ojcu wysłałam tylko SMS, że jestem u koleżanki, z którą rano pójdę do szkoły. Nawet nie zapytał, u której.
Anita była niezła w te klocki. I doskonale znała mapę kobiecego ciała, więc potrafiła naprawdę wystrzelić mnie w kosmos. Miałyśmy zbliżone temperamenty. Łączył nas seks, skłonność do jazdy po bandzie i ciągła potrzeba, żeby się pieprzyć. Zdarzało się nam wspólnie przyćpać. Trawka, czasem dopalacze. Jak było lepiej z kasą – była i kokaina. Kolejne tabu padło. Myślę, że właśnie wtedy zaczęło mnie coś z nią łączyć. Jakaś relacja, pierwsza w życiu. Nie, to nie była miłość – nie wiem, czy nimfomanka w ogóle jest do niej zdolna – raczej: poczucie zrozumienia. Byłyśmy jak dwie alkoholiczki, połączone mrocznym uzależnieniem. I każda z nas była dla tej drugiej chwilową ulgą.
Nie kochałam jej ani ona mnie, więc nie byłyśmy o siebie zazdrosne. Wiedziałam, że pieprzy się z innymi. Miała więcej czasu, bo studia traktowała lekko, a ja musiałam jednak chodzić do szkoły.
Zapytała mnie kiedyś, czy mam ochotę na trójkąt. Powiedziałam jej, że już próbowałam i że mi się podobało. Uśmiechnęła się tylko.
To się stało jakiś miesiąc później. Zaprosiła nieznanego mi starszego gościa. Ile mógł mieć lat? Pewnie z pięćdziesiąt, może więcej. Wyglądał starzej od mojego ojca. Miał siwe, tłuste ...