"ROK 2064" - CZĘŚĆ PIERWSZA: „ZONA NUMER...
Data: 31.05.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: yake01
... jest wieczorami w łazience, gdy zażywam ablucji. Odkryłem uroki zabaw z własną szparką. Najpierw były paluszki, potem warzywka, a teraz używam trzonka od młotka. Kiedy idę się kąpać, zabieram to narzędzie ze sobą.
Chyba w lipcu leżąc w wannie i bawiąc się sobą, szczypałem moje drobne sutki, drugą ręką dotykałem krocza. I przypomniałem sobie dowcip o pedałach.
Na zjeździe absolwentów tylko dwóch gości przyznało się, że nie mają rodziny. Chłopcy trochę wypili i dogadali się, że są „inni”, więc spędzili razem noc. Drugiego dnia jeden z nich mówi do drugiego:
– Tylko nie mów, że było ci niedobrze ze mną.
– Nic takiego nie mówię.
– Jeszcze nikt tak nie wył i tak się nie napinał, jak go ruchałem w dupę. Co cię pchnąłem, toś rzucał głowę do tyłu i krzyczał: UUUUUUUUUUU, HRRRRRRR !!!!!!
– Wiesz, to trzeba było mi dać czas, bym zdjął koszulę, bo tak razem z chujem wpychałeś tył mojej koszuli do dupy i strasznie mnie to dusiło.
Tak się bawiąc w wannie i przypominając sobie ten dowcip, pomyślałem, a co to będzie jak sobie tam powkładam paluszki? Mam chude i długie palce, w ogóle mam delikatne dłonie. „A raz kozie śmierć” pomyślałem i palcem wskazującym zacząłem wodzić po otworku. Zrobiło się miło. Wyczuwałem delikatne bruzdy, rozchodzące się promieniście. Delikatnie naciskałem naciskałem tą strukturę, a moja pałka już wierzgała główką. „O w mordę” pomyślałem - „ale jazda”. Ciepła woda i moje dłonie, jedna ciągle skubała sutki, a palce drugiej eksperymentowały z ...
... moją dziurką. Zrobiło mi się gorąco, przygryzałem wargi. Pragnąłem większego dostępu do czarodziejskiej szpary, więc zarzuciłem stopy na ranty wanny, teraz byłem rozwarty. Mimo oporu udało mi się wtargnąć palcem wskazującym do środka siebie. Oczy mało mi nie wypadły na policzki. To było odlotowe! Mój kutas zwariował, a dupa mocno zacisnęła się na paluszku. Było to bardzo przyjemne uczucie. Kurwa, gdy nim mocno natarłem głębiej, moje ciało wpadło w konwulsje. „Tego jeszcze nie grali” - przemknęła mi myśl. Z każdym ruchem wydobywałem z siebie mysie piski, oddech się spłycał, a ja wierciłem dupskiem, jakbym miał owsiki. Tym razem to był większy owsik, mój ciepły palec. Dobijałem nim do kłykci, wierciłem w środku. Drugą ręką dorwałem się do sztywnego siurka i wpadłem w amok. Palec drylował mnie wewnątrz, zaciśnięta na kutasie dłoń szarpała go boleśnie w górę i w dół.
Pod przymkniętymi powiekami, przewijały się obrazy super fiutów, które chętnie bym gościł w swojej wątłej dupinie. Były czarne, brązowe, białe, a wszystkie duże, olbrzymie i jeszcze większe, soczyste i grube. W tym wszystkim zapomniałem o bożym świecie, nie myślałem o matce, która w kuchni walczyła z garami, słuchając radia i przygotowując strawę dla rodziny. Woda z chlupotem zalewała podłogę łazienki. To ekstatyczne przeżycie skończyło się wielokrotną salwą spermy i urwanym jękiem. W głowie mi huczało od upojenia, wysuwałem palec nie mogąc zaznać spokoju. Ciało drżało. Odczuwałem zmęczenie jak po długim biegu, ...