"ROK 2064" - CZĘŚĆ PIERWSZA: „ZONA NUMER...
Data: 31.05.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: yake01
... wieczorne wyjście, niezwykle intensywne i trwałe. Na nogi czarne półbuty martensy, a na wierzch zielona kurtka flyers z pomarańczową podszewką.
Wysiadłem z autobusu i zobaczyłem Ankę, Kaśkę i Justynę. Paliły papierosy i przestępowały z nogi na nogę. Podchodząc do dziewczyn przywitałem się:
– Cześć panienki, piździ, co?
– Kurwa, ile trzeba na ciebie czekać, niedźwiadku – rzuciła Justyna.
– Chujku, nie mamy czasu, a ty się spóźniasz dobre dwadzieścia minut – obruszała się Kaśka.
– Czasu to mamy w chuj, laseczki – odpowiedziałem.
– Nie mamy, trzeba zrobić podkład pod „deske” - perorowała Anka.
– Jaki podkład? Macie kościołowe tapety na buziaczkach – odpowiedziałem.
– Podkład w sensie … e , a wyskakuj z kasiory, kupujemy dwa winczaka, a ty leć do kiosku i kup plastikowy kubeczek – zgasiła mnie Justyna.
– Laski, ja nienawidzę alkoholu – oponowałem.
– Oj, tam pierdolisz, trzeba coś wlać na śmiałość i luz przed imprezą – dodała Kaśka.
Po dziesięciu minutach szliśmy do „Małpiego gaju”, czyli parku koło Drzewnej, by rozpić koszmarne wino „Bangkok”. Na etykiecie tego trunku uśmiechała się cytata, roznegliżowana panienka, a we mnie od tego widoku i świadomości, że nie wykręcę się od kosztowania tego napoju, zbierało się na wymioty. „Boże za jakie grzechy? Miało być przyjemnie, a robi się masakra” myślałem, idąc z dziewczynami w kierunku samotnej ławki. Anka przejęła butelkę, z dużą wprawą pozbyła się plastikowego korka. Nalała żółtawy płyn do ...
... plastikowego kubka, który normalnie służy jako naczynie do płukania zębów. Podała mi szklankę z chytrym uśmieszkiem, mówiąc:
– Pij, pizduniu. Zobaczymy jaki jest z ciebie chłop.
– Dziewczyny ja się porzygam jak to wypiję… – zajęczałem.
– Nie pierdol tylko pij i to na biegu. Wiesz hola, hola, siup kontrola – rzuciła Kaśka.
Pełen obaw wziąłem do ust kubek z winem. Obrzydliwy zapach stęchłych owoców, smak nadgniłych wiśni z czymś jeszcze, powodował, że piłem to z dużym niesmakiem. Czułem jak obiad ciotki przewraca się w moim żołądku. Gdy skończyłem szumiało mi w uszach i walczyłem z odruchem wymiotnym. Dziewczyny rechotały, Anka klepała mnie po plecach, mówiąc:
– Albin, ty miękkim chujem jesteś robiony. Chłop, a pizda.
– To było obrzydliwe dziewczyny. Chyba gorsze niż wódka.
– Pierdolisz – powiedziała Justyna, wychylając duszkiem kubek złocistego płynu.
– Kochanieńki ucz się! Wkraczasz w dorosłość – dodała Kaśka, wlewając mi kolejną porcję owocowych szczyn.
Następny kubek jabola. Mój organizm przyjął z godnością, już mnie tak nie podbijało. Po kilku minutach zrobiło się jakoś dziwnie wesoło. Nawet pogoda przestała nam przeszkadzać. Paliliśmy papierosy, dopijaliśmy wino, a dziewczyny wyraźnie rozluźnione snuły plany ataku na dzisiejszy wieczór. Jedna przez drugą dzieliły się opiniami na temat facetów ze szkoły i któremu warto by było dać. Dopytywały się, którą laskę zamierzam dziś wyrywać. Ja coś kręciłem, że jeszcze nie wiem, że może kogoś z pierwszej klasy. Choć ...