1. Historia Michała


    Data: 21.01.2020, Kategorie: Pierwszy raz azjatka, młodszy ze starszą, za granicą, Autor: MrHyde

    ... napotkane po drodze, że Justyna wobec Arka też była miła od samego początku. On się wysilał, kombinował. Jemu, to jest Arkowi, wydawało się, że tym kombinowaniem, wygłupami, kręceniem sprawi, że Justyna stanie się dla niego miła. Michał też był o tym przekonany, że to Arek zawrócił jego lasce w głowie, że zdobył ją tym kombinowaniem, a Justyna tylko się ugięła pod naporem jego starań, słaba płeć, nie oparła się złemu podstępowi. Tymczasem Justyna była miła i już. To ona robiła maślane oczka, to ona zadawała durne pytanka tylko po to, by podtrzymać rozmowę, to jej słodki głosik mówił: „zgodzę się”, „dam ci, co zechcesz”, „zechciej, spróbuj, weź”. Tak samo Edzia, Kinia i Halinka. Czy Ramin ruszył choć palcem, żeby je zdobyć? Gapił się na tyłki, w dekolt, i co? Czy któryś się nie gapił? Nawet Amin prawiczek zapuszczał żurawia pod kieckę jałówki, kiedy się wypięła w miniówie. I co? Dostał który coś więcej poza spojrzeniem z góry i salwą śmiechu po komentarzu „Ten przykurcz może mi co najwyżej pisunię polizać!”? Nie, nie dostał. A stary Ramin wszystkie trzy zaliczył, zalicza i jeszcze pozalicza dopóki nie odjadą. Dlaczego? Bo one tego chciały.
    
    Tyle myśli naraz w jednej małej głowie, a kobieta czeka. Chce wiedzieć: why idiot? Michał nie miał siły ani ochoty, drążyć to pytanie.
    
    - Dziewczyna mnie rzuciła. – odpowiedział prosto z mostu.
    
    Matka Amina wzruszyła ramionami. Uśmiechnęła się serdecznie, westchnęła, pogładziła nieszczęsnego chłopca po policzku i przyznała z ...
    ... rozbrajającą szczerością, po angielsku:
    
    - Ale ja nie rozumiem, powtórz, proszę, in English.
    
    Powtórzył, przeprosił za zamieszanie, biegiem wrócił do samochodu. Dwie dychy zostały w dłoni hojnej, serdecznej żony biznesmena branży restauracyjnej.
    
    Dwa dni później, samochód z pizzą zaparkował bezpośrednio przed furtką domu państwa Lari. Biały fartuch zadzwonił do domofonu, zapowiadając dostarczenie zamówienia. Znowu pomyłka, błaganie o wybaczenie, „I am such an idiot!”.
    
    Po tym wyznaniu, pani domu nie mogła nic innego, jak otworzyć drzwi i zaprosić skołowanego pizzaboya na herbatę.
    
    - Dziewczynę straciłeś? – spytała.
    
    - Dlaczego? Czy coś jej zrobiłeś? Za dużo chciałeś na raz? Cierpliwości nie starczyło? – miała wiele pytań i tylko jedną odpowiedź: wzruszenie ramion i słowa:
    
    - I don’t know, Madam.
    
    Po piątym, dziesiątym, a może dwudziestym „Madam” pani Lari, nie taka znowu stara, by się do niej zwracać per „madam”, brzmiącym w jej uszach zbyt formalnie, nie wytrzymała. Wstała z krzesła, podeszła do gościa i pogładziwszy go po barkach i torsie, pocałowała go w usta.
    
    - I am not madam, idiot! – podała przyczynę pierwszego pocałunku oraz tego, który nastąpił po nim, czasem trwania przypominającego bardziej kopulację ślimaka winniczka ze ślimaczycą winniczką niż standardowe styknięcie się wargami.
    
    Tego dnia, Michał nie obejrzał jeszcze całego ciała żonci pryncypała, nie mógł więc sobie jeszcze wyrobić twardej opinii na temat tego, czy kobieta była raczej gruba, czy ...
«12...891011»