Historia Michała
Data: 21.01.2020,
Kategorie:
Pierwszy raz
azjatka,
młodszy ze starszą,
za granicą,
Autor: MrHyde
... zdrady, jakiej dopuściła się dziewczyna po sześciu latach chodzenia, oraz niekwestionowanym wzorem do naśladowania.
„Tak! Tak właśnie z nimi trzeba postępować. Przeruchać, wydupczyć i brać nową. Tylko tak można pomścić krzywdy, jakich my, samce, od nich doświadczamy.” – W końcu, na obcej ziemi, w mżystym dżdżystym Albionie, Michał odnalazł swoje powołanie: odpłacać samicom pięknym za nadobne. „Dał nam przykład..., jak zwyciężać mamy. Marsz, marsz do alkowy!”
Pewnej nocy Michał miał sen. Ojciec prowadził samochód. Zawoził się do szpitala, na ostatni z serii zabiegów. To był jego ostatni rejs. Obaj, ojciec i syn przeczuwali najgorsze. W rzeczywistości, pan domu, zawsze krzepki, wytrzymały, nie dający się fizycznemu zmęczeniu, który nawet padając na kanapę po całym dniu w dwóch pracach, robił to z sobie tylko właściwą dumą, dostojnie, przez ostatni rok życia nie siadał za kierownicę, nie miał siły patrzeć. Ale to tylko sen, kierowca pełen werwy. Michał siedział na tylnym siedzeniu i patrzył w przednią szybę, piegowatą szarymi kropkami sklejonego kurzu. Światła. Krótko miga żółte. Zapala się czerwone. Trzeba stanąć. Chłopak z pilota, albo siłą woli, jak to we śnie, włącza klimę, puszcza nawiew nad pulpit, żeby szyba nie zachodziła potem. Zielone. Pierwszy bieg, drugi, trzeci. Silnik siedmioletniego uno, przerobionego na gaz LPG, charczy decybele, na liczniku siedemdziesiąt km/h. Moc, power, swoboda. Przed nimi wysepka na środku jezdni, po prawej rowerzysta. Spryskiwacz, ...
... wycieraczki, rozmazany brud, coraz mniej widać, gaz do dechy, damy radę, zdążymy!
Między innymi takiego ojca Michał zapamiętał. Nie akceptował go, bał się, potępiał brawurę. Zwalczał ojca w sobie. Chciał być inny, lepszy. Kiedy go zabrakło, tęsknił. Nie myślał o ojcu bez przerwy – życie toczyło się przecież do przodu nastoletnim rytmem, nie dając czasu na zadumę – nawet nie bardzo często, lecz tylko wtedy, gdy spojrzenie przypadkiem padło na uśmiechniętą, dumną, zadowoloną z siebie fotografię, selfie, obserwującą stale pokój gościnny przez szybę nadstawki nad komodą. Spotykał go na krótką pogawędkę – „facet musi silny, synu!”, „tylko pierwszy na mecie się liczy”, „kiedyś zrozumiesz, przyznasz staremu rację.” – po drugiej stronie, we śnie.
Po tym widzeniu sennym, nie było już odwrotu. Michał zdecydował po męsku być takim jak ojciec, przebojowym. Pognać przez życie na oślep, czerwonym uno, maluchem w kolorze cappuccino, na sankach z Gubałówki, bez trzymanki, na złamanie kończyn i nie oglądać się na pobocze. „Dał nam przykład... Marsz, marsz...”
Nowy etap życia sprawiedliwy mściciel krzywd samczych rozpoczął od zmiany miejsca pracy. Przyszły turysta (absolwent turystyki) postanowił nabrać doświadczenia w branży restauratorskiej. Zatrudnił się w filii franczyzowej znanej amerykańskiej firmy, światowego potentata rynku prostych dań w przystępnej cenie, przez makroekonomistów cenionej za indeks Big Maca.
Prawie cały team fastfooda okazał się dziwnie bliski etnicznie ...