1. Historia Michała


    Data: 21.01.2020, Kategorie: Pierwszy raz azjatka, młodszy ze starszą, za granicą, Autor: MrHyde

    ... dziesięć bab jednocześnie spuściło wodę.
    
    - Ten przykurcz może mi co najwyżej pisunię polizać! – zaszczebiotał wielkolud, wywołując kolejną salwę śmiechu, wnikającą przez uszy i raniącą ego podsłuchiwacza jak tysiąc wibrujących żyletek.
    
    - Laski, a może go przelecimy? – zaproponowała nieocielona krowa.
    
    - Kogo? Dzieciaka? Michałka?
    
    - Nieee, Ramina.
    
    - Jak? On sam nas prędzej zgwałci! Dlaczego akurat jego? – zechciała się dowiedzieć szczudłowata.
    
    - Tylko on tutaj nie jest prawiczkiem. – wyjaśniła właścicielka idealnego ciała, po czym, kryjąc się za parawanem żartu, wyznała koleżankom swą tajemnicę i marzenie, skrywane przed uszami przyzwoitej świata:
    
    - Nie chce mi się wracać do wioski z niezdjętym simlockiem.
    
    - Ty też?! – zdziwił się struś.
    
    - Czyli wszystkie trzy jesteśmy cipowate cnotki? – pączkowata Edyta zakończyła tajną naradę.
    
    Dosłuchawszy przedstawienie do końca, skryty za drzwiami odbiorca słuchowiska, posiadał wiedzę o pięknych koleżankach, jakiej inni pracownicy i bywalcy szamarni mogliby tylko pozazdrościć. Zdobyta podstępnie informacja, tym razem do niczego mu się nie przydała. Wkrótce potem bezradnie patrzył, jak pączuszek, patyczak i cielaczek, odjeżdżały z bossem do hurtowni warzyw, oddalonej o góra pięć kilometrów, i wracały po dwóch-trzech godzinach dziwnie uśmiechnięte, a wznowiwszy pracę, częściej niż zwykle, ukradkiem poprawiały bluzki i spódnice.
    
    „Jednak to zrobiły, suki!” – jedyny sprawiedliwy podsumował krótko poziom moralny ...
    ... studentek, które mu dać nie chciały. Żal mu było, że to nie jemu dane było porozpruwać błonki, lecz nie upadł na duchu, jak rok z górką wcześniej, gdy jakiś byle typek przybłęda zwinął mu sprzed nosa Justynę. Tym razem, doznawszy porażki, przechodził do ataku. Plan był gotowy. Wystarczyło tylko wcielić go w życie, by wreszcie przelecieć pierwszą kobietę, ucierając przy okazji nosa jurnemu cherlawcowi.
    
    Zamoczyłeś raz, zamoczysz jeszcze. Wiedziony tą zasadą, Ramin jeszcze bardziej zmniejszył częstość i długość pobytów w domu. Trzy młódki ciekawe życia i otwarte na dowolną perwersję, pod warunkiem, że wibrator będzie wiercił z wyczuciem, bez zobowiązań i bez konsekwencji, że okaże takt i wdzięczność oraz, że nikt o tym fakcie nie poweźmie nawet najmniejszego podejrzenia, to nie lada wyzwanie dla czterdziestolatka, mającego rodzinę na utrzymaniu.
    
    Za to, że nie zawiódł pokładanych w sobie nadziei żadnej z nich, należą mu się naprawdę gromkie brawa i wyrazy uznania. Niestety, nikt – nie licząc Michała oraz nielicznych czytelników tego opowiadania, na tyle cierpliwych i wyrozumiałych albo naiwnych, że wytrwali aż dotąd – o heroizmie restauratora się nie dowie i żaden pomnik ku jego czci nigdy nie zostanie postawiony. A szkoda, bo wielkie czyny należy nagradzać, a ludzi (mężczyzn), którzy ich dokonali, należy otaczać splendorem. Inaczej, cywilizacja zaginie.
    
    Zatem, Ramin, wiedziony rosnącym stężeniem babskich feromonów, spędzał coraz więcej czasu w swojej fastfoodowej budzie, ...
«12...678...11»