1. Maturzystka - 9.


    Data: 21.01.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Tomnick

    Część 9.
    
    Powoli dochodziłam do siebie po traumatycznym spotkaniu z chłopakami. Pamiętając groźbę, w szkole starałam się jak najrzadziej mijać ich łazienki. Jeżeli było to możliwe, to w obecności któregokolwiek nauczyciela. Ze szkoły do domu wracałam nieco inną trasą niż zazwyczaj. I dużo myślałam o tym, co się stało. Obiecałam sobie, że... Ale o tym innym razem. Wszystko w swoim czasie. Nie daruję im tego! Zbliżał się piątek, więc czekała mnie rozmowa z Kamilą. Od kilku dni przygotowywałam się do niej i już na zapas napawałam jej sukcesem. Bardzo tego potrzebowałam!
    
    *
    
    Piątek. Jestem w szkole, wychodzimy na kolejną przerwę. Dzisiaj, tak jak na ogół to bywa, stoję sama. Przeglądam wiadomości. Nie bardzo wiem, co czytam. Trudności z koncentracją? Nie, wręcz odwrotnie! Dyskretnie rozglądam się. Kolejna przerwa spędzona na korytarzu w osamotnieniu? Otóż nie! Trochę dalej, przy ścianie, stoi taka jedna. Właśnie osamotniona, więc bawi się jakąś grą. Nareszcie! Korzystam z okazji i podchodzę, a przygotowywałam się od kilku dni. Uznałam, że piątek będzie najlepszy. Czas na zasłużony rewanż! Zepsuć komuś dzień to jedno, a przy okazji cały weekend, to już bonus. Rozłożony w czasie, ale kiedyś usłyszałam, że zemsta „na zimno” lepiej smakuje. Za chwilę zacznę weryfikować tę mądrość ludową. Powoli podeszłam. Kamila rzuciła na mnie okiem i zignorowała.
    
    – Część, krasnalu! Co słychać tam, na dole? – nie byłam ciekawa jej odpowiedzi, bardziej reakcji. Wiedziałam, że jest ...
    ... nadwrażliwa na punkcie wzrostu. Pokiwałam głową i dodałam ze zrozumieniem: – Ty najlepiej wiesz, co w trawie piszczy. Bo masz najbliżej, co nie?
    
    Kamila spojrzała na mnie. Już była wściekła. Telefon płynnym ruchem schowała do kieszeni. Lekko pochyliła się do przodu, dłonie zacisnęła w pięści.
    
    – Co, krasnalu? Myślisz, że mnie dosięgniesz? – zapytałam zaczepnym tonem. Mój drwiący uśmieszek na pewno nie łagodził jej nastroju. Gdyby w tej łepetynce było choć trochę szarych komórek, to domyśliłaby się, że coś ukrywam. Miałam argument, który ją rozłoży na łopatki, więc mogłam szarżować. Ponadto w kieszeni trzymałam gaz, ale to ostateczność. Jednak czułam się znacznie pewniej. Nosiłam go na wypadek spotkania z chłopakami od Waldka. Gdzieś w skrytości ducha miałam nadzieję, że broniąc się przed agresją Kamili, użyję gazu. Łzy tego małego przygłupa warte były ewentualnej kary. Właśnie zrobiła krok w moim kierunku. Ledwo panowała nad sobą.
    
    *
    
    – W łazience musiałaś stać na kiblu, żeby dosięgnąć językiem do cipy koleżanki czy ona kucała? – odczekałam moment dla uzyskania większego efektu i zapytałam: – Ciekawe, czy Ewa wie o twoich skokach w bok? Co, krasnalu? Może ją zapytam? – w moim głosie brzmiało głębokie zainteresowanie.
    
    Rosnąca wściekłość po pierwszym pytaniu, gwałtownie stopniała, kiedy usłyszała mój pomysł. Cofnęła się, zaskoczona sugestią i niespokojnie rozejrzała.
    
    – Zamknij się! – syknęła. Mimo agresywnej reakcji sprawiała wrażenie przestraszonej. Bała się?
    
    – Chyba ...
«1234...»