-
Maturzystka - 9.
Data: 21.01.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Tomnick
... chciałeś mnie o coś poprosić, krasnalu? Tak? To nie rozkazuj mi – zaczekałam aż przekaz dotrze. I łagodniejszym tonem dodałam: – Ty, a dzisiaj krasnale bez czapeczek? Bo ładna pogoda, tak? Nieufnie patrzyła na mnie. Z dużym wysiłkiem zignorowała kolejną zaczepkę, opuściła ręce, rozwarła szczęki, dłonie wcisnęła w kieszenie spodni. Wzrok trochę jej złagodniał. Spojrzała na buty, wzruszyła ramionami. – Chyba mogłybyśmy porozmawiać – burknęła, patrząc w bok. – Szczerze mówiąc, mnie tak za bardzo to nie zależy – teraz ja wzruszyłam ramionami. – Ewie pokażę film i na pewno na tym więcej zyskam, co nie? – Film! Jaki film?! Żartujesz chyba?! – gwałtownie spojrzała na mnie. Jej oczy stały się duże. Napięcie w głosie było wyraźnie wyczuwalne, ale mówiła ciszej. – Nie, dlaczego? Nagrałam małe „co nieco”. Od dołu. Widocznie byłaś zbyt zajęta, żeby zwrócić uwagę. Mogłam już wrzucić film do Internetu, ale czekam jeszcze na twoją ofertę – spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się. – Pewnie jesteś zainteresowana? Mogę ci wysłać film – mrugnęłam do niej zachęcająco. – Jeżeli mi nie wierzysz: twoja koleżanka jest z B albo z C. Nie znam zbyt dobrze tamtych dziewczyn. Blondynka, gęste, do ramion, kręcone blond włosy i duże piersi. Wtedy miała niebieski T-shirt plus jasną spódniczkę. I wietrzyła cipę, bo majtek nie zauważyłam. Oczywiście, znacznie wyższa od krasnala. Jak każda z nas... Zgadza się? – pytanie zadałam chłodnym, wręcz ostrym tonem. Żarty się skończyły. Kamila ...
... wyglądała jakby odcięto jej tlen. Dałam jej jeszcze chwilę na przetrawienie informacji i ochłonięcie. W końcu dodałam rzeczowym tonem: – Trzeba było wyciągnąć język z jej cipki, wyjść z kabiny i pogadać ze mną. – Czego chcesz? – patrzyła przed siebie. Mężnie zignorowała moją złośliwość, ale na pewno ją bolała. I o to chodziło! Niech uczy się empatii. – A co oferujesz? – zapytałam ze słodkim uśmiechem. – Ile? – rzuciła, patrząc w podłogę. – Co: „ile”? – Ile ci zapłacić za skasowanie filmu? – wycedziła. Widziałam, że dłonie w kieszeniach były zaciśnięte w pięści. – Myślisz, że kupisz mnie za dziesięć tysięcy złotych? – udawałam rozbawioną. – Ile?! – spojrzała na mnie zdziwiona. – No, przecież na więcej ciebie nie stać – kpiłam z niej. – To czego chcesz? – Krasnalu, pomyśl czasami. Całe życie nie będziesz lizać cip. Matury też tak nie załatwisz. Rzuciła mi wściekłe spojrzenie i byłam pewna, że tym razem ruszy na mnie z pięściami. Byłam przygotowana. Dłoń w kieszeni trzymałam na pojemniku z gazem. Był otwarty. Tylko wyjąć i nacisnąć. – Nie nazywaj mnie tak! – syknęła. – Aaa, sama widzisz jak to przyjemnie, kiedy naprzykrzasz się komuś – kiwałam głową z lekkim uśmiechem. – Trochę empatii nie zaszkodziłoby... – zawiesiłam głos. – No, my tu gadu, gadu, a ty i tak nie rośniesz – klasnęłam w dłonie. Dziewczyna już nie kryła irytacji. Była wściekła, ale trwały negocjacje, więc atak fizyczny odłożyła na później. Profilaktycznie złagodniałam. – ...