-
Ciało Boże
Data: 22.01.2020, Autor: Sinner
... mogę, stoję wyprostowana w obliczu tej klęski. Kiedy on struty i bez życia idzie na przedzie, ja, grając rolę życia, uparcie trwam w udawanym spokoju. Bo miłość ma jedną, ogromną wadę. W końcu zawsze mija. *** Trzy minuty. – Ania... Czy ty wtedy... Wiesz... – Tak. Usunęłam, jak prosiłeś. Kiwa lekko głową. Deszcz dudni o wiatę przystanku. Ulewa. Widząc zbliżający się autobus, wstaję, zapomniawszy, że na kolanach trzymałam siatkę z wałówką. Duży słoik jarzynowej roztrzaskuje się o chodnik i miesza z popisowymi gołąbkami mamy. – Są rzeczy, których nie da się już naprawić – mówię chyba bardziej do siebie niż do niego. Kupuję bilet i zajmuję miejsce w pierwszym rzędzie. Widzę, jak Janek pochodzi do busa, ale zatrzymuje się przed wejściem i rzuca spojrzenie na puste siedzenie obok mnie. – Szczęść Boże, proszę księdza! – odzywa się kierowca. – Nie wsiada ksiądz? Janek patrzy mi w oczy. Jest smutny. Zgaszony. Dokładnie taki jak w tamto Boże Ciało. Kręci przecząco głową. – Ja w inną stronę.