Dzień Kobiet 2007
Data: 27.01.2020,
Kategorie:
basen,
Sex grupowy
Zabawki
Autor: Baśka
... ich już bardzo mocnych pieszczot. Te pieszczot spowodowały, że obaj zdążyli się już podniecić, puścili mnie, prosząc, abym ustawiła się na kolanach. Nawet przez moment się nie zastanawiałam, gdy tylko wypięłam biodra, już Wojtek wchodził do cipki. Chwycił mnie mocno za biodra i wbijając się systematycznie doprowadził siebie i mnie do pełnego odlotu. Okazało się, że tym razem nie będzie przerwy i Karol zaraz po nim zajął odpowiednie miejsce, płynnie chodząc we mnie. Ja jeszcze nie zdążyłam ochłonąć po poprzednim zbliżeniu, więc zaraz zaczęłam jęczeć, kiedy on wklepywał się we mnie raz za razem. Ja już odpływałam w pełnym uniesieniu, za nim on doszedł do swojego szczytu. Jego wytrysk skwitowałam bardzo głośnym jękiem i oboje opadliśmy na łóżko. Niestety, był to czwartek, w piątek trzeba było iść do pracy, więc przed północą rozstaliśmy się, ale Wojtek zaproponował poprawkę właśnie w piątek. Odjeżdżałam cała rozgrzana tymi pieszczotami, nasycona erotyzmem tych chłopaków i tak zadowolona, że nawet przez moment nie pomyślałam, że z tą propozycją to może być jakiś podstęp. To też w piątek, tak, jak się umówiliśmy o dwudziestej pierwszej zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Wojtek i to się zgadzało, ale dalej to już się nic nie zgadzało. W środku było pięciu młodych, przystojnych, dobrze zbudowanych mężczyzn. Trzech znałam, byli to "nasi" ratownicy i instruktorzy od ćwiczeń, ale dwóch nie znałam, jak się przedstawili, też ratownicy, ale z innego basenu. A więc było ich sześciu. ...
... Spojrzałam na Wojtka, a Wojtek spokojnie wyjaśnił mi, że po naszym spotkaniu "Barbórkowym" stwierdziłam, że nie mam nic przeciwko temu, aby takie spotkanie powtórzyć. Rzeczywiście, na Barbary zrobili mi spotkanie i też pieściłam się z sześcioma mężczyznami. Jeszcze raz spojrzałam, mówiąc do niego, że ma wyjątkowo dobrą pamięć i zaczęłam się witać ze wszystkimi. Na stole, w wazonie stał dla mnie olbrzymi, przepiękny bukiet róż. Wojtek zaproponował, abym "zainstalowała" się w sypialni, jak wczoraj, ale spotykać się ze mną będą w całym domu. Tak też było. Poszłam do sypialni, rozebrałam się, zeszłam na dół odwinięta w ręcznik wzięty z łazienki i patrząc na nich, spojrzałam na Wojtka, stwierdzając - ja Ci tego nie zapomnę - po czym pozostałych poinformowałam, że gospodarz ma pierwszeństwo, wzięłam Wojtka za rękę i poszliśmy do sypialni. Wojtek po drodze gubił swoje ubrania, a kiedy wchodziliśmy do sypialni, już trzymał w ręku swój gotowy do użytku argument. Położyłam się na wznak i po chwili już go miałam w sobie. W trakcie naszego zbliżenia przyszli inni dopingować go, ale nie mieli potrzeby. Czułam go wspaniale, a podekscytowana ta cała sytuacją równie szybko doszłam do orgazmu. Tak zaczął się ten maraton. Pierwsza "runda" minęła błyskawicznie, bo wszyscy byli napaleni. Ale nie były to tylko klasyczne zbliżenia. Kombinowali tak, abym w którymś momencie usta też miała wypełnione. Nie kryję, że przy szóstym już czułam się trochę zmęczona. Zaczęła się druga runda, spokojniejsza, bo ...