1. Dzień Kobiet 2007


    Data: 27.01.2020, Kategorie: basen, Sex grupowy Zabawki Autor: Baśka

    ... nasady. Próbowałam oponować, ale chwycił mnie za ręce, ja automatycznie pochyliłam się, po czym otrzymałam kilka klapsów na dupę. Stwierdziłam, że nie mam wyjścia, podeszłam do tego stołka, jeden z naszych ratowników, Marek go przytrzymał, a ja, mocno wspinając się na palce, ustawiłam cipkę nad nim. Teraz dopiero zaczęła się zabawa. Najpierw był problem, abym na nim usiadła, ale stojąca palcach długo nie wytrzymałam i ciężarem ciała wcisnęłam go w siebie. Okazało się, że to miękki silikon, więc trochę się naddawał, trochę uginał, kiedy napierałam, ale wypełniał mnie szczelnie. Ja się z nim mocowałam, a oni ze mną. Co róż to któryś ściskał mi brodawki, przez co prostowałam się i wbijałam coraz głębiej. Nie wiem, jak ja to zrobiłam, ale po pewnym czasie miałam już go w sobie. Wówczas podszedł do mnie Zbyszek, rozwiązał ręce, po czym polecił przejść w drugą część salonu i usiąść na kanapie. Wówczas podeszli
    
    do mnie prawie wszyscy, dwaj ze znanych mi ratowników uklęknęło po bokach, rozciągając ręce wzdłuż górnego oparcia kanapy, po czym zbliżył się Zbyszek i trzymając w ręku swoją sztywną pałkę skierował ją prosto w moje usta. Jak to ...
    ... napisała mi kiedyś jedna z moich respondentek, byłam rżnięta w dziób. Po Zbyszku jeszcze dwóch zwiedziła głębokość mojej jamy ustnej, specjalnie jej nie oszczędzając. Kiedy skończyli Marcin podszedł do mnie z przodu i zaczął mi zakładać na nogi majteczki, tłumacząc, że z bagażem, który mam w sobie odwieziemy Cię do domu. Tak też było. Ubrałam się, okazało się, że taksówka czeka przed domem, towarzyszy mi Zbyszek i za parę minut byłam już u siebie. Szybko otworzyłam drzwi, po drodze zrzuciłam z siebie całe ubranie i za moment weszłam już tylko w samych majteczkach pod prysznic. Opływająca mnie ciepła woda spowodowała pewną ulgę, najpierw wyciągnęłam tego penisa z cipki, po chwili, lekko pracując brzuchem, pozbyłam się bagażu z pupy. Umyłam się, wzięłam te "akcesoria", poszłam do kuchni, nalałam szklankę Martini, kilka kostek lodu i wzięłam do ręki miarkę. No cóż, jest takie powiedzenie - okazja nadarza się raz, drugi raz się nie powtórzy. To samo dotyczy moich ratowników. Udało im się mnie raz podprowadzić, drugi raz już się im nie dam. I to wszystko co mam do powiedzenia na temat dnia Kobiet i jego następstw.
    
    baska45@poczta.onet.pl 
«1234»