Arystokrata (X)
Data: 30.01.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
Brutalny sex
Geje
niewolnik,
ból,
Autor: violett
– Robercik! Ryju niemyty, ulubiony! – Młody mężczyzna, chwiejąc się we wszystkie strony, parł wprost na siedzącego na podłodze pod ścianą Raysa. – Kocham cię jak… jak nie wiem co… jak moją narzeczoną… tfu, dużo bardziej… – chłopak czknął głośno i niezrażony kontynuował wyliczankę – jak ojca swego i co tylko sobie chcesz…
– A, ty jeszcze masz narzeczoną? – zamruczał, pociągający nosem, przechodzący obok Kunaj.
– Niby dlaczego mam nie mieć? – obruszył się młody. – Przyrzeczona…
– Chyba raczej przehandlowana – zakpił Eminencja. – Świetna fuzja dwóch biznesów… Nie wiem, kto kogo przehandlował: teść – ją, czy ojciec – ciebie.
Rays spoglądał z politowaniem na pijanego w sztok blondynka, starającego się zrozumieć resztką trzeźwo myślących komórek sens słów arystokraty, oraz na Kunaja dłubiącego w czerwono fioletowym nosie, po czym z wyraźnym obrzydzeniem na twarzy powiedział:
– Kunaj, weź, ogarnij się, człowieku, i przestań grzebać w tym funflu! – Robert mocniej zacisnął palce na zabranym van Riyenowi pejczu, którym wcześniej szturchał wkurwionego czymś Mormona. – Albert, zostaw w spokoju Nargisa. Jeszcze tylko trzeba, żeby dostał białej gorączki.
– Ja pierdolę, wszystko wam przeszkadza! – Olbrzym wytarł zakrwawiony paluch o spodnie i wyjął z ręki Daytona flaszkę. – A ze szklanki to nie można, może tak trochę kultury… – pociągnął spory łyk alkoholu, przepłukał zęby i dodał: – Co ty, kurwa, siedziałeś na tej butelce czy co… Ciepła jak siki. Chłopaki, gdzie ta ...
... maleńka dziweczka, co obsługiwała młodego? Pięknie ją poproszę, aby ululała mnie do snu.
– Kert, a czy ja interesuję się twoim życiem prywatnym? – Blondynek, choć ledwie stał na nogach, odwrócił się do długowłosego mężczyzny i przyjął wyzywającą pozycję. – To bardzo miła dziewczyna i nic ci do niej… – czknął, a następnie westchnął. – Będę bronił jej honoru…
– Na pewno, na pewno… Kojot, zluzuj poślad i nie słuchaj go, on ci zazdrości! – Kunaj poklepał chłopaka tak mocno po plecach, że ten na moment stracił oddech. – Lepiej powiedz, kocie, gdzie masz tę panienkę, z którą dzielnie walczyłeś w pokoiku na stoliku, tutaj obok?
Blondynek popatrzył śniętym wzrokiem na kumpla i z rozbrajającą szczerością odparł: – Nie wiem, o czym mówisz…
– Poklepał, obślinił, popłakał sobie i zapomniał, po co z nią poszedł – odezwał się niewysoki brunet, złośliwie mrużąc oczy. – Kojot albo pije, albo rucha, jedno z drugim u niego w parze nie gra.
– O, Cichy się przespał, to i na gadkę mu się zebrało. – Nargis ociężale klapnął na kanapę obok Armanda, przyglądając mu się z nagłym zaciekawieniem. – A co u ciebie gra, cwaniaczku?
– Wszystko.
– Może rozwiniesz tę obszerną myśl? – Z pijackim uporem i przekorą brodaty mężczyzna próbował wciągnąć Cichego w rozmowę.
– Po co?
– Bo widzisz, czasami trzeba pogadać o życiu, pracy i tak sobie zwyczajnie, po ludzku – Mormon westchnął przeciągle – jest potrzeba wyrzucenia z siebie wszelkich pretensji i innych problemów… – Ogarnięty nagłą ...