Dziecko. 26
Data: 01.02.2020,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Autor: ---Audi---
... zgięło...
- Karolino, jak cię przepraszam... ja nie chciałem... przepraszam...
- Zamknij się, jak coś się stanie Oleńce, to cię zabiję...
Zanin przyjechali zobaczyłam strach w jego oczach... i nerwowość...
Byli po 10 minutach...
- Co się dzieje... ?
- Dostałam mocne skurcze, odeszły wody, ale boli mnie stanowczo za mocno, już raz rodziłam i wiem, że tak nie powinno być...
- Na kiedy jest termin ?
- Na za dwa tygodnie...
- Czasami tak się zdarza... uderzyła się Pani o coś... ?
- Nie... ale... spojrzałam się na młodego... on zmusił mnie do ostrego seksu...
- Dzwonić na policję..?
Jego oczy prawie wyszły, zrobił się taki malutki...
- Nie... odpowiedziałam cicho...
- Wszystko jasne, bierzemy na SOR, jedziemy rodzić... wytrzyma Pani ?
- Myślę, że tak...
- Mogę jechać z wami ?
- Ojciec może...
Nadszedł nowy skurcz i nie miałam możliwości zaprzeczenia... a mam to gdzieś...
W szpitalu nie było dużo ludzi, zajęli się mną od razu, ale zauważyłam, że pielęgniarki uśmiechają się dość dziwnie...
Pewnie, młody był naprawdę młody, a ja w ciąży.. starsza co najmniej o 10 lat, jako jego partnerka... tak wszyscy myśleli... bóle się nasilały, więc naprawdę nie za bardzo mnie to interesowało...
Po 20 minutach jechałam na oddział.
Zbadał mnie jakiś lekarz...
- Damy na wstrzymanie, może wytrzyma Pani do rana, albo się uspokoi parcie na dłużej...
- A jak nie ?
- To rano poród, naturalnie, albo cesarka... kto Panią ...
... prowadzi ?
- Doktor Maliszewski...
- Dam mu znać, ale chyba jutro ma dyżur... niech Pani spróbuje się przespać...
- Ale z dzieckiem wszystko w porządku ?
- Proszę Panią, wydaje się, że tak, ale zobaczymy, dziwię się, że mając już jedno dziecko nie była Pani rozważna i pozwoliła sobie na seks przed porodem... i to podobno ostry... dziecko jest przecież najważniejsze...
Co miałam mu powiedzieć, że zostałam zgwałcona przez chłopca, przecież on ledwo skończył 18 lat, mam się tłumaczyć policji, mam tłumaczyć, że byłam w nocy z pijanym... mam sama się pogrążyć... ?
- A gdzie on jest ?
- Siedzi na korytarzu i się denerwuje... zaraz mu powiem... to Pani mąż ?
- Nie.
- Ok, mam go wyprosić... ?
- A może Pan nie, on jest dla mnie bardzo ważny... to jest...
- Dobrze, nie będę wchodzić w Pani relacje rodzinne, to Pani sprawa... jeśli Pani chce, to może tu być z Panią.
- Dziękuję.
Ale los mnie kocha... jak cholera. Jestem w d**giej ciąży, z nie wiem kim... teraz jestem w szpitalu przed porodem z następnym kochankiem, młodszym o wiele lat, męża nie ma przy mnie, naprawdę wygląda to, jakbym była z przyszłym ojcem, moim ogierem, rodzić mu dzieciaka.
I paradoksalnie ta sytuacja zaczęła mi się podobać... tak, będę rodzić kochankowi dziecko, i to on będzie za mną przy porodzie.... Nie ważne, że akurat to nie on, ale wykorzystam jego strach i zabawię się z pielęgniarkami w ciuciubabkę zapłodnieniową.
- Pani Karolino, mogę...?
- Wejdź.
- Boże, jak ja ...