Kancelaria - part 2 - Kluczowy klient
Data: 02.02.2020,
Kategorie:
Celebrytki,
Sex grupowy
Autor: tvshowpoland
Kancelaria Bereszyński i Partnerzy miała swoją siedzibę w starej, wybudowane w latach dwudziestych, willi na warszawskim Mokotowie. Alojzy Bereszyński, dostojny adwokat z nieposzlakowaną opinią, pięćdziesięcioletni warszawiak prowadził ją razem z przyuczanym do zawodu trzydziestotrzyletnim synem. Prowadził biznes silną rękę. Jego zdecydowanie i odwaga przysparzały mu wielu klientów, szczególnie tych, którzy lubili podejmować ryzyko. W jeden z piątkowych wieczorów w wilii panowała swobodna atmosfera. Kancelaria zdobyła nowego – perspektywicznego klienta.
Inga pracowała w firmie już od pewnego czasu, a od niedawna była w stu procentach zaangażowana w ten biznes. Taki sam zapał widziała u swojej młodszej koleżanki, świeżo po egzaminie – Marty.
Była to niespełna trzydziestoletnia brunetka o głęboko osadzonych szarych oczach, z mocno zarysowanymi konturami twarzy. Niewinne dziewczęce spojrzenie kontrastowało z elegancką, kształtną sylwetką młodej kobiety.
Marta postawiła wszystko na jednej szali. Wyrwała się ze swojej małej mieściny. Wzięła kredyt i konsekwentnie wspinała się na szczyt. Wygrała staż i została dostrzeżona przez Bereszyńskich. Zupełnie inaczej niż Inga, z jej prawniczymi, rodzinnymi konotacjami.
- Zdecydował się wreszcie przejść do nas? – spytała Inga zaabsorbowaną w obsługę sali konferencyjnej Martę.
- Tak, bardzo się cieszę.
- Klient jak każdy innym
- Mecenas Bereszyński Senior powiedział, że jestem im potrzebna. Trzęsę się na samą myśl, że ...
... będę uczestniczyć przy tych transakcjach.
- Pani Marto… - westchnęła blondwłosa piękność z zażenowaniem.
Młoda adwokat widząc Bereszyńskiego Juniora odeszła od Ingi i z uśmiechem podała mu plik dokumentów.
- Pani Ingo! – zawołał do blondynki – Panią też poprosimy.
Marta zmierzyła ją wzrokiem. Jak to „ją też”. To Marta miała uczestniczyć w tym projekcie, uczyć się, zdobywać znajomości i kontakty. Jak zawsze miała wygrać prawnicza komitywa?
W towarzystwie młodego Bereszyńskiego weszły do sali. Tam za stołem siedział Mecenas A. Bereszyński oraz dwóch mężczyzn, w tym Bruno Weiss, ów wyczekiwany klient.
- Panie Weiss miło mi Panu przedstawić nasz zespół. Wszystkie ręce na pokład. Jesteśmy do Pana dyspozycji. Ja, mój syn oraz nasze śliczne Panie adwokat – Inga Gruszewska i Marta Kopeć.
- Taka okazja wymaga świętowania. – dorzucił młodszy z Bereszyńskich, wymownie spoglądając na ojca.
- Syn ma rację. Zapraszamy na piętro.
Biura Kancelarii znajdowały się na parterze. Piętro zarezerwowano dla osobistego użytku Bereszyńskich, którzy rzadko wracali do swoich domów i żon. Na piętrze przygotowano już niewielki bankiet. Wszystko na cześć nowej inwestycji i udanego biznesu Bruna Weiss.
Obie śliczne Pani adwokat – jak powiedział Bereszyński - szybko dały się porwać rytmowi wieczornego bankietu, w kameralnym towarzystwie czwórki mężczyzn i dwóch kobiet. Zastanawiały się tylko gdzie jest asystentka Mecenasa. Czyżby miała obsługiwać gościa?
Marta wzbudzała zachwyt ...