SASZA
Data: 07.02.2020,
Kategorie:
BDSM
Trans
Autor: akanah
... było.
- Och te nasze suczki, tak nie lubią majtek. – doleciał mnie jeszcze w progu jej głos. Pewnie jak zawsze dupcie miałam na wierzchu. Klapłam na fotelu obok Saszy i piszcząc pocałowałyśmy się. Sasza zaczęła wspomnienia. Moja Pani oczywiście jak zawsze miała rację. Ciągle zanudzałam ją prośbą o napisanie historii Saszy. W końcu dostałam w pupę lanie. Ale to nie pomogło. Pani widząc moje zdeterminowanie skontaktowała się z Panią Saszy. Ta po jakimś czasie zgodziła się na to pod warunkiem, że najpierw wszystko przeczyta i ocenzuruje. Co miałam robić? Jako suczka nie mam nic do gadania. Moja Pani zdecydowała. Zawołała mnie któregoś razu.
- No dobrze, moja mała pisarko, pisz o Saszy. Skończysz, pokażesz mnie i Pani Katerin. Zdecydujemy co dalej. – powiedziała ze śmiechem biorąc mnie za podbródek i całując w usta.
- Dziękuję, dziękuję, bałdzo, bałdzo. – zapiszczałam i nie zważając na nic wgramoliłam się na jej uda, tuląc się do Mojej kochanej Pani. Tak to powstała ta historia, która Wam przedstawiam.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
W DOMU
- No, jakby tu zacząć. Prawda najlepiej od początku. No tak tylko gdzie jest początek. – Zastanawiała się Sasza.
- Dobła, zaczynaj skąd chcesz, byle od początku. – powiedziałam, sadowiąc się wygodnie w fotelu. Obie roześmiałyśmy się perliście.
- Zgoda, zaczynam:
Pochodzę z raczej niezamożnej rodziny. Mieszkaliśmy w takim domku typu „klocek” jak to kiedyś bywały. Początkowo było nawet dobrze. Tata pracował, mama też. Ja ...
... chodziłam do szkoły. Podstawówkę już dawno skończyłam. Przyszły zmiany dziejowe, jak mówią. Nam przyniosły same złe rzeczy. Skorzystali na tym, jak zawsze cwaniaki, którym było ciasno bo nie mogli dorwać się do żłoba. No ale to nie ten temat. Tata stracił pracę. Dostał odprawę. Mama pracowała. Tata zagubił się w nowej rzeczywistości jak wiele osób podobnych. Nie mógł znaleźć pracy, albo nie chciał. Nie rozumiałam tego. Pił. Koniec końców mama rozeszła się z tatą. Nadal pracowała ale jej zarobki starczały tylko na utrzymanie wszystkiego w jakim takim stanie na nic więcej. Mama miała przyjaciółkę Panią Ewę. Coś łączyło mamę i Panią Ewę, więcej jak przyjaźń. Mama bardzo słuchała Pani Ewy, robiła to co ona mamie kazała. Nie lubiłam nigdy Pani Ewy. Była stara, tak mi się wtedy zdawało, brzydka. Chodziła w obcisłych ciuchach i malowała się bardzo ostro. Mama się pani Ewy bała, jak zauważyłam. Kiedyś powiedziała, że tak musi być. Dla naszego dobra, dodała. Co do mnie to od samego początku chyba było ze mną coś nie tak. Zjawiłam się tutaj, tzn. na tej planecie, jako śliczny chłopczyk. Buzia jak cukiereczek i te jasne loczki. Bardzo często i łatwo mylono mnie z dziewczynką. Już wtedy miałam cycki młodej dziewczynki, figurę dziewczęcą tylko to co pod brzuszkiem było nie dziewczęce. Spory jak na mój wiek ptaszek i jajka. Ale to nie ten ptaszek. Zaśmiała się. Podniosła spódniczkę i pokazała wielkiego kutasa, obrzezanego.
-Niech cię jego widok nie myli. Nie zawsze taki był. – powiedziała ...