Szymon, szkolny dręczyciel
Data: 22.07.2024,
Kategorie:
Geje
Twoje opowiadania
Autor: MlodyPrzygody
Za swoją szkołę średnią wybrałem technikum mechaniczne. Kiedy byłem w trzeciej klasie moi rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce do innego miasta. Związało się to z tym, że musiałem zmienić szkołę. Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego byłem podekscytowany możliwością poznania nowych ludzi i zawarcia przyjaźni, jednak sprawy szybko przybrały nieoczekiwany obrót.
Przyszedłem do szkoły po wakacjach i początkowo wydawało mi się, że wszystko będzie takie samo. Ale było coś w powietrzu - coś niespokojnego, coś, co sprawiało, że moje kroki stawały się coraz bardziej niepewne, gdy zbliżałem się do bram technikum.
Trafiłem do klasy osiłków. W grupie nie było dziewczyn - sami chłopcy. Górowali w niej starzy znajomi i kolesie skupieni przede wszystkim na swoim własnym bicepsie. Tak to już bywa w tym wieku. Dane mi było doświadczyć jak zupełnie inaczej heteroseksualni rówieśnicy zachowują się, gdy w grupie jest przynajmniej jedna kobieta, kontra kiedy nie ma żadnej. Dążę do tego, że w nowej klasie kompletnie nie miałem z kim się dogadać. Każdy miał już swoje zamknięte grupki znajomych, a mi nie udało się w żadną wbić. Dodać do tego moją odmienną orientację i nieśmiałość, i mamy przepis na zostanie klasowym pośmiewiskiem.
Tak oto zostałem „tym jednym, który zawsze siedzi cicho i trzyma się u boku”. Podśmiewanie się ze mnie stało się nie tylko klasową codziennością, ale także obowiązkiem i przyjemnością.
Moje nadzieje na nowe przyjaźnie i pozytywne relacje szybko ...
... zostały zdmuchnięte przez wiatr plotek i kłamstw. Początkowo to tylko plotki szeptane za plecami, szydercze uśmieszki, wymalowane na twarzach moich kolegów. Ale szybko przekształciło się to w coś znacznie gorszego. Nie było jasne, skąd się wzięły te plotki ani dlaczego zaczęły krążyć wokół mnie jak wir. Być może ktoś wypuścił je na światło dzienne z zamiarem zniszczenia mojej reputacji, być może z czystej złośliwości.
Niezależnie od tego, co było prawdą, efekt był taki sam. Moi nowi koledzy zaczęli unikać mnie jak ognia. Odwracali się ode mnie z obrzydzeniem w oczach. Byłem jak przeklęty, zarażony czymś, co odrzucało innych. Nie mogłem uwierzyć, że tak szybko i tak łatwo mogłem stać się obiektem nienawiści, obiektem plotek i oszczerstw. Tylko dlaczego…?
Pierwsze oznaki czegoś złego zaczęły się pojawiać, gdy spojrzałem w górę i zobaczyłem, jak grupka moich kolegów ze szkoły zbiera się wokół Szymona.
Szymon. Ta nazwa brzmiała jak dzwonek ostrzegawczy dla każdego, kto znał go choć trochę. Był jak wulkan gotowy do wybuchu, zawsze gotowy na znalezienie kogoś, kto będzie jego nowym celem. Tym razem celem byłem... ja.
Ale to był Szymon - egoistyczny, narcystyczny, gotowy zrobić cokolwiek, by utrzymać swoją pozycję na szczycie. I ja, biedny naiwniak, stałem się jego łupem.
-----
Zaczęło się od szeptów, dyskretnych spojrzeń i wyciszonego pomrukiwania w korytarzach szkoły. Damian czuł, że coś jest nie tak, ale nie wiedział, co dokładnie się dzieje. Przecież był tylko nowym ...