1. Szymon, szkolny dręczyciel


    Data: 22.07.2024, Kategorie: Geje Twoje opowiadania Autor: MlodyPrzygody

    ... stało się jeszcze bardziej fizyczne. Damian znajdował swoje rzeczy zniszczone, a nawet raz dostał kijem w plecy, gdy wracał do domu. Nie wiedział, co było gorsze - fizyczny ból czy psychiczna udręka związana z wiedzą, że ktoś z całą pewnością chce mu zrobić krzywdę.
    
    Codziennie był to dla niego coraz większy koszmar. Nie mógł uciec, ponieważ szkoła była miejscem, gdzie musiał być. A tam czaił się Szymon, jak cień, który nieustannie go gonił, chcąc go zniszczyć.
    
    -----
    
    Szymon patrzył na Damiana z ukrytego kąta, czując w sobie mieszankę wstrętu i fascynacji. Był przekonany, że jego homofobia była w pełni uzasadniona, że to, co czuł wobec tego chłopaka, było całkowicie normalne.
    
    Od samego początku nie lubił Damiana. Był inny, dziwny, zawsze trzymał się z boku, nie pasując do reszty. Ale to, co go najbardziej irytowało, to to, że Damian był tak samoświadomy, z pewnością siebie, a jednocześnie zupełnie niezainteresowany byciem częścią ich światka. To nie mogło być tolerowane.
    
    Nienawiść do Damiana była czymś więcej niż tylko prostą antypatią. To było jak źródło energii, które napędzało jego codzienne życie. Widzieć Damiana cierpiącego, odrzucanego, wyśmiewanego – to było jak oddech życia dla Szymona. Każdy kolejny krok, każde szeptane słowo, każda sugestia - to było jak karmienie własnego ego.
    
    I choć potępienie homoseksualizmu było fundamentem jego zachowania, w głębi duszy Szymon zdawał sobie sprawę z własnych skrywanych pragnień. Kiedy widział Damiana, czuł ...
    ... dreszcze na plecach, ale nie potrafił zrozumieć, dlaczego. Chciał go zniszczyć, ale jednocześnie czuł dziwną atrakcję.
    
    „To niemożliwe”, próbował się przekonywać, wypierając te myśli. „To jest tylko obrzydliwy pedał, który nie zasługuje na nic więcej niż na naszą pogardę.”
    
    Ale w miarę jak nienawiść rosła, tak samo rosło w nim coś innego. Czym bardziej dręczył Damiana, tym bardziej odczuwał przyjemność. To było jak zakazany owoc, którego smak był jeszcze bardziej kuszący ze względu na jego zakazaną naturę.
    
    Szymon nie mógł przestać. Musiał kontynuować, musiał sprawić, że Damian cierpiał jeszcze bardziej. I dopóki Damian pozostawał w jego zasięgu, dopóty nie miał zamiaru się zatrzymać.
    
    -----
    
    Był to zwykły wieczór, gdy Damian wracał ze szkoły do domu. Korytarze były już opuszczone, a ulica, którą szedł, była cicha i pusta - ale ciszę przerwał dźwięk kroków zbliżających się z tyłu. Damian instynktownie przyspieszył kroku, ale wiedział, że to nie wystarczy. Ktoś go gonił, a jego serce zaczęło bić szybciej, kiedy zrozumiał, że nie ma dokąd uciekać.
    
    Nagle ktoś chwycił go za ramię, powalając na chodnik. Damian odwrócił się, widząc Szymona, który stał nad nim, pełen wyższości i złośliwego uśmiechu na twarzy.
    
    "Słuchaj, ty chuju." Szymon zaczął, jego głos przepełniony nienawiścią. "Myślisz, że możesz spokojnie chodzić po naszej dzielnicy, po naszych ulicach?"
    
    Damian był sparaliżowany. Nie wiedział, co Szymon miał na myśli, ale wiedział, że ta sytuacja może się skończyć ...
«1234...11»