1. Majteczki w paseczki


    Data: 08.02.2020, Kategorie: Pierwszy raz dotyk, pożądanie, Autor: Sztywny

    ... był jakimś fachowcem od bielizny. A wszystko to robiłem, żeby wyobrazić sobie osobę, która je zakładała. Rysowałem w wyobraźni linię bioder, długie, zgrabne nogi, ponętny biust i twarz jak z najlepszego pornosa. Taka dziewczęca, drobna, ale z pazurem – doświadczona w łóżkowej sztuce i przede wszystkim z wielką chcicą na tego, który odniesie jej zgubę. To, co zrobiłem później, zszokowało mnie.
    
    Przyłożyłem majtki do twarzy i się nimi zaciągnąłem. Poczułem wyłącznie kurz, przez co się nawet rozkaszlałem, ale wyobraziłem sobie zapach skóry. I cipki. Podnieciłem się momentalnie. Tak mocno, że nie mogłem się uspokoić. Przyłożyłem majtki do spodenek i pocierałem nimi sterczącego penisa. Wreszcie jednak nie wytrzymałem i zacząłem się masturbować.
    
    Gdzieś we mnie krzyczał głosik, że postępuję źle. Że to, co robię, jest niewłaściwe i powinienem natychmiast zmienić swoje życie. Mimo to zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie, jak mój ideał piękna i wyuzdania ujeżdża mnie, szepcząc, jakim to wspaniałym kochankiem jestem. To był bardzo, bardzo przyjemny orgazm, po którym szybko zasnąłem.
    
    Jako że moje internetowe poszukiwania nie przyniosły rezultatu, musiałem skorzystać ze starodawnych metod poszukiwawczych. Wziąłem rower i udałem się na Łubianki. Ledwo żywy od szalonego pedałowania stanąłem na głównej ulicy i próbowałem zebrać myśli. Oto, co wiedziałem o Wiśniewskich: Widziałem małżeństwo raz i nie przyjrzałem się uważnie, ale powiedzmy, że miałem jakieś pojęcie o ich wyglądzie. ...
    ... Po drugie wiedziałem, że jeżdżą czarnym audi w wersji kombi. Niby niewiele, ale od czegoś trzeba było zacząć.
    
    Potrzebowałem dziesięciu minut, żeby zwątpić w powodzenie poszukiwań.
    
    Przede wszystkim nie byłem w stanie zajrzeć przez każde ogrodzenie. Niektórzy pobudowali prawdziwe mury albo wyhodowali gigantyczne tuje, żeby nikt wścibski nie zaglądał do środka. Do tego nie każdy parkował samochód przed domem, tylko w garażach. Nie miałem gwarancji, że właśnie nie minąłem właściwego domu!
    
    Gdy już miałem odpuścić, bluzgając się za swoją naiwność, minęło mnie czarne Audi. Nie zastanawiając się ani chwili, wskoczyłem na rower i pognałem za nim. Jechałem jak szalony, a i tak za drugim zakrętem go zgubiłem. Gdy wjechałem na dziurawą jezdnię z rozsypującym się chodnikiem, prawie skręciłem kark od kręcenia głową na lewo i prawo. Szczęście mi dopisało, gdy dostrzegłem wreszcie samochód, a jakby tego było mało, ktoś zapomniał zamknąć bramę.
    
    Gdzie było moje sumienie, gdy się zakradłem? Nie wiem, ale przypuszczam, że spało, gdyż cała krew odpłynęła do krocza. Niewłaściwość całej tej sytuacji była ku mojemu zaskoczeniu podniecająca. Oto zakradałem się jak jakiś gwałciciel do obcego domu, pragnąć zobaczyć właścicielkę majtek. Najlepiej nagą i spragnioną napalonego, obcego chłopaka. Naprawdę tak myślałem!
    
    Przykleiłem się do ściany i zaglądałem przez okna. Większość pokoi niknęła w mroku, odsłaniając zaledwie niewyraźne cienie, co potęgowało moje zdenerwowanie. Dopiero kuchnia ...
«1234...10»