O matce nimfomance - część III
Data: 10.02.2020,
Autor: ErmonTwilight
... głos Grocha.
Dyrektor nie powiedział nic więcej, tylko otarł pot z czoła, zagarnął ostatnie włosy na lewo i ciężko wypuścił powietrze. W wyobraźni zapewne mnie dusił, trzymając za szyję, po przerzuceniu za okno, a Grochu dźgał widłami jeszcze ciepłe zwłoki, stojąc na poniższym parapecie.
- To ona mnie molestuje! – odezwał się w końcu wzburzony nauczyciel. – W dodatku przeszkadza w prowadzeniu lekcji!
- Nieprawda! – odkrzyknęłam z przytupem, zrzucając z biurka dwa segregatory.
- Wyjaśnimy to. – Dyrektor silił się na spokój. Wstał z sapnięciem swoim i fotela, po czym zabrał się za podnoszenie segregatorów. Niewiele myśląc, złapałam wielki, szary telefon i trzasnęłam zabytkiem w potylicę schylonego dyrektora.
- Jak pan może! – krzyknęłam głośno, odskakując jak najdalej i z przerażoną miną przyglądałam się Grochowi. Ten poczerwieniał, nie potrafiąc schować w sobie żądzy mordu, lub przynajmniej wyrządzenia głębokiej krzywdy. Dyrektor sapiąc i dysząc powstał, mocno uciskając bolące miejsce. Wlepił wzrok w czerwonego Grocha, potem we mnie, ponownie w Grocha, znów we mnie i jeszcze raz w Grocha.
- Panie dyrektorze, bo panu się w głowie zakręci! – wypaliłam, przerywając ciszę. – Sam pan widzi, że pan profesor oszalał! Najpierw mnie molestuje, a teraz napada na pana telefonem!
- Uduszę… - wycharczał wspomniany, postępując krok naprzód.
- Proszę mnie ratować! – pisnęłam, uciekając przed nauczycielem.
……………………………………………..
- Dlaczego mi to robisz? – ...
... zapytała matka, przyciskając mocniej pedał gazu.
- Tobie? O co znowu chodzi?
- Myślisz, że mam mało zmartwień? Że mi mało? Że musisz dokładać mi swoimi szaleństwami w szkole?
- Przecież to nie moja wina! – krzyknęłam, zaplatając dłonie na piersi.
- Nie twoja? Widziałam nagranie. Chyba mi nie wmówisz, że to nie ty, wyglądająca jak ty i ruszająca się jak ty, uderzyła dyrektora telefonem?!
- Kurrrr… Wa… Sz… mości przybycie zwiastował… - Nie miałam pojęcia, że w gabinecie dyrektora mogła być kamera.
- Coś chcesz jeszcze powiedzieć? – zapytała ze łzami w oczach. Spojrzała na mnie z wyrzutem, gdy tylko stanęłyśmy na światłach.
- Tak… - wyszeptałam zawstydzona, wzburzona i wściekła. – Nienawidzę cię!
Wybiegłam z samochodu bez plecaka, co uświadomiłam sobie dopiero w centrum miasta. Znalazłam się bez pieniędzy, bez wsparcia i bez cholernej kurtki, która pomogłaby mi przetrwać na tym wypiździewiu.
Wtedy dostrzegłam chłopaka, który kilka dni temu przysiadł się do mnie w autobusie. Zbliżał się do mnie dużymi krokami, uśmiechając się tak szeroko, jak tylko pozwalała mu natura.
- Oj, nie masz ty, chłopcze dzisiaj szczęścia – warknęłam pod nosem i strzeliłam na odlew prosto w uśmiechniętą twarz, gdy tylko spróbował mnie objąć.
- Za co?! – krzyknął, rozcierając czerwieniejące miejsce.
- Za jajco. Dostaniesz jeszcze raz, bo masz dwa. Wybierz sobie, czy dostałeś za lewe, czy prawe.
- Czy ja ci zrobiłem coś złego??
- Nie lubię, gdy ktoś mnie dotyka!
- ...