Ostatnia sobota karnawału
Data: 13.02.2020,
Kategorie:
swingersi,
zabawa,
Zabawki
Autor: Baśka
... byłam lekko podniecona, on mnie jeszcze bardziej podniecił, ale do dobrego zadowolenia jeszcze dużo brakowało. Odpoczęłam i zeszłam na salę, była ona już trochę przerzedzona. Weszłam po drinka, przy stole stał Zenek, spojrzał na mnie pytając, czy możemy wspólnie wypić tego drinka. Nie znałam go, był mężem Kasi, byli w naszym towarzystwie pierwszy raz, więc tym bardziej nie mogłam mu odmówić. Stwierdziłam, czemu nie i ponownie poszliśmy do mojego pokoju. Ponieważ Zenek nie był "atletą", zdecydowałam, że będziemy mieli spotkanie klasyczne. Położyłam się, rozsuwając szeroko nogi, on po chwili już był we mnie. Nieźle go czułam, ale jak szybko zaczął, tak szybko skończył. Zrobiłam dobrą minę, że mi było bardzo dobrze i poszedł. Tym razem miałam już szklankę w pokoju, więc położyłam się na łóżku lekko zdegustowana ta sytuacją. Przechodził Marek, którego dobrze znałam, jakby poskarżyłam mu się, że wszystko dobrze, ale ci mężczyźni to nie to, co on. Spojrzał, uśmiechnął się i poszedł zostawiając otwarte drzwi. Przechodził Adam, spojrzał i spytał, czy może wejść. Jego znałam, był dobry, ale nie wiedziałam, na ile jest sprawny. A ponieważ usiał na krawędzi łóżka, to unosząc się wsunęłam mu rękę w szorty. Wyglądało to nieciekawie, ale miałam na niego chęć. Więc buszując ręką w tych jego szortach zaczęłam być coraz bliżej celu. Czując, że jest już odpowiednio mocny, poprosiłam go, aby położył się na łóżku. I był to bardzo dobry pomysł, bo usiadłam na nim, on zaczął mnie podrzucać do ...
... góry, ja fruwałam, powodując jednocześnie narastanie odpowiedniego podniecenia i u mnie, ale przede wszystkim u niego. Te "ćwiczenia" dały bardzo ładny efekt, poczułam, jak tężeje coraz bardziej, aż strzelił strumieniem soków do wnętrza. Ja tym razem też byłam mocno podniecona, opadłam na niego, leżąc przez dłuższy czas w pełnym uniesieniu. Odpoczęłam i zeszłam na dół. Tym razem zdjęłam już body, założyłam dosyć duże rajtuzy z odpowiednim otworem w kroczu. Towarzystwo już zaczynało "odpływać" w pierwszej fali zmęczenia. Kiedy szykowałam sobie coś do picia podszedł Zbyszek, trzeci mąż, klepnął mnie dosyć mocno w pupę, mówiąc, że pewnie dla niego mam ją teraz. Popatrzyłam, stwierdzając, że jeżeli sobie tylko życzy, to może być jego. Wówczas zadziałała u niego pewnie określona nadwyżka alkoholu, bo chwycił mnie za rękę i wykręcając ją stwierdził r11; kurwa, łaski nie robisz, po to tu jesteś. Po czym pchnął mnie w kierunku stojącego obok krzesła, mówiąc- wypinaj się, jednocześnie ponownie mnie uderzając. Nie próbując stawiać oporu, podeszłam do krzesła, oparłam na nim dłonie, mocno wypinając pupę. Nie bardzo nawet wiedziałam kiedy przesmarował te swoją pałkę, bo trzymając mnie za biodro z jednej strony, drugą ręką nakierował się na brązową dziurkę wdzierając się w nią z dużym impetem. Wrzasnęłam w momencie, kiedy się wsuwał, ale po chwili już było po wszystkim. Chwycił mnie w żelaznym uścisku swoich rąk i wykonując kilkanaście odpowiednich ruchów wypełnił mi pupę swoją spermą. ...