Ostatnia sobota karnawału
Data: 13.02.2020,
Kategorie:
swingersi,
zabawa,
Zabawki
Autor: Baśka
... jak mi to tak spływa po piersiach. Nastąpiła dłuższa przerwa, nie oznaczało to, że ja miałam spokój. Leżałam na łóżku, tym razem Bolek robił mi klasyczną palcówkę, a Marek podszczypywał mi brodawki. W pewnym momencie uszczypnął dosyć mocno, aż krzyknęłam i odwróciłam się na plecy, ale w poprzek łóżka. Bolek, robiąc mi tą palcówkę podniecił się na tyle, że od razu powiedział, unieś się na kolana. Tak grzecznej prośbie nie mogłam odmówić, więc wypięłam pupę. Kiedy on już się "zainstalował" w cipce, Marek natychmiast pojawił się od przodu, przystawiając swoją pałkę do moich ust. Podpierałam się na rękach, otworzyłam usta i po chwili już miałam dwie pałki w sobie. Bolka z tyłu i Marka z przodu. Na szczęście Marek nie wsuwał się zbyt mocno i bezpiecznie dotrwałam do wytrysku Bolka będąc już bardzo mocno podnieconą. Ale te działania Marka w moich ustach spowodowały, że gdy tylko wyszłam z łazienki, już mnie układał na łóżku. Rozłożyłam szeroko nogi, a on już mnie wypełniał. Nie minęło jeszcze poprzednie podniecenie, a już narastało następne. Czułam Marka coraz mocniej w sobie, ...
... on coraz bardziej wbija się we mnie. Aż przyszedł moment, kiedy oboje zaczęliśmy dochodzić do swojego szczytu. Chwyciłam go za ramiona, a on wykonując jeszcze kilka mocnych pchnięć, wypełnił mnie swoimi sokami namiętności. Tym razem dłużej odpoczywałam, bo prawie wszyscy byli już trochę zmęczeni. Jak długo to trwało, nie wiem. Michał i Marek coś jedli, bo stwierdzili, że są głodni, a Olek poszedł zapalić papierosa. Ale można powiedzieć "sjesta skończyła się", przyszli do "mojego pokoju", mówiąc, wystaw pupę. Kiedy to zrobiłam, pierwszy wszedł Bolek. Czułam go już bardzo mocno, byłam przecież już trochę zmęczona, ale z drugiej strony czułam go dobrze. Narastało we mnie podniecenie, w nim również i po chwili wypełnił mnie swoimi sokami. Mogę powiedzieć, że tym razem zrobili normalną sztafetę. Bo zaraz za nim wszedł we mnie Marek, który dopełnił szalę namiętności, a pełnię szczęścia zamknął gospodarz, czyli Michał. Długo leżałam, zwinięta w fasolkę, za nim się pozbierałam. Dostałam od każdego po dobrym całusku i wróciłam do domu. Tak skończyła się ostatnia sobota karnawału.