WYJAZD INTEGRACYJNY
Data: 21.02.2020,
Autor: Minka227
... rób to powoli… teraz wyjmij moje dwa skarby ze stanika… naśliń paluszek i potrzyj sutki… tak, powoli… pięść je… już są takie, jakie uwielbiam… rozepnij spodenki… szerzej nóżki… wsadź tam paluszek i sprawdź, czy cipuni stęskniła się za mną… mokro, prawda?... zdejmij spodenki, będzie wygodniej… nie opuszczaj moich skarbów… pieść się… dołóż drugi paluszek… trzeci… głębiej… szybciej… o tak… pięknie… jesteś boska…
- Marek, … co Ty ze mną robisz… Dogodziłam sobie na autostradzie.... mam ochotę także Tobie ulżyć… pozwolisz?
- Tęsknię za Twymi boskimi usteczkami. Bierz się do roboty.
Sięgnęła do rozporka kochanka, rozpięła go. Na wierzch wyskoczyła męskość gotowa do boju. Magda pochyliła się i zaczęła go lizać. Po chwili zachłannie pochłaniała go w sobie. Przestała panować nad sobą. Najważniejsze było zaspokojenie kochanka. Jakoż po kilku minutach poczuła jak pęcznieje do granic możliwości a następnie wystrzela do jej gardła fontanną spermy. Uwielbiała to.
- Jesteś szalona, skarbie. Teraz spójrz w prawo.
Spojrzała za okno i znieruchomiała. Obok nich jechał tir, a jego kierowca cały czas obserwował toczącą się obok akcję. Mieli szczęście, że droga była pusta.
- Wiedziałeś o tym?
- Oczywiście, kręciło mnie to, że ktoś nas podgląda.
- Dodaj gazu, tak mi wstyd. Nie wziąłeś nic do picia?
- Zaraz zajedziemy na stacje, jest za 5 km.
Po kilku minutach stanęli koło zaparowanego tira. Magda przyprowadziła się do porządku. Marek poszedł po napój, a dziewczyna ...
... wyszła na dwór, oparła się o przednią maskę samochodu i poddała się promieniom słonecznym. Nie zauważyła, że z drugiej strony stanął znajomy już tir. Wrócił Marek. Chwilę obserwował opalającą się dziewczynę. Cicho podszedł do niej.
- O, jesteś?
- Tak, i mam ochotę na Ciebie.
- Marek, tutaj?
- Tak, tu i teraz. Nie widać nas zza tych tirów. Odwróć się.
Wsunął rękę do jej spodenek. Ponownie było tam mokro. Rozpiął je i zsunął.
- Oprzyj się na łokciach i wypnij pupę…
Chwilę popieścił zgrabne pośladki, po czym wszedł od razu do końca, krzyknęła z rozkoszy. Z jej ust usłyszał błaganie:
- Mocniej… chcę więcej… szybciej… O tak… tak…
Trzymała ją za biodra i mocno pieprzył. W szale rozkoszy Magda podniosłą głowę i zobaczyła kierowcę tira obserwującego ich. To jeszcze wzmogło doznania. Zaczęła sama nadziewać się na pracującego w szaleńczym tempie członka. Jak bywało najczęściej doszli jednocześnie. Odwróciła się, uklękła i wylizała do czysta swoje narzędzie tortury. Jakby z oddali usłyszeli trzask drzwi i czyjś bieg. Roześmieli się. To pewnie kierowca biegł do toalety dogodzić sobie.
Jakieś dwa tygodnie później z okazji podpisania ważnego kontraktu odbywał się bankiet. Marek był tam razem z Moniką. Dla Magdy była to tortura. Co prawda Marek zachowywał się poprawnie, ale jego partnerka wisiała na nim jak na manekinie. Kiedyś tak się nie zachowywała. Przecież byli na oficjalnym bankiecie. W dodatku piła drinka za drinkiem. Marek nie mógł opuścić spotkania. Magda ...