Korepetytor
Data: 22.02.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: NaughtyBoy
... Przesuwał swojego nabrzmiałego pytona między moimi zaczerwienionymi, sponiewieranymi pośladkami.
- Chcesz go poczuć, hmm?
Powiedziałem „tak”, ale nie jestem pewien czy na głos czy tylko w swojej głowie.
- Nie słyszę! Chcesz, żebym cię wyruchał? Chcesz suczko?
- Taaak – syknąłem z przekonaniem, ale wciąż nie wystarczająco głośno.
Złapał mnie za włosy i agresywnie przyciągnął do siebie, by po chwili szeptać prosto do mojego lewego ucha.
- Głośniej, bo nie słyszę. Mam cię zerżnąć tu i teraz?
- Tak! – powiedziałem, ale tym razem tak, by usłyszał wyraźnie, bo nie mogłem wytrzymać z pragnienia.
- Grzecznie poproś.
- Proszę… Proszę… Pro…
Ugryzł mnie w ucho i wsunął się z impetem. Puścił moje włosy i pchnął z powrotem na pościel, a oczy wywracały mi się na drugą stronę. Posuwał mnie nieśpiesznie i z wyczuciem dając jednocześnie do zrozumienia, że to tylko wstęp. Na ułamki sekund wyciągał go całkowicie i wciskał we mnie z powrotem, a ja czułem jak moje zwieracze robią się coraz luźniejsze. Z przypływu adrenaliny nie czułem praktycznie żadnego bólu, było tylko coraz przyjemniej. Tomek zszedł z łóżka, a mnie przyciągnął do jego krótszej krawędzi nie zmieniając przy tym mojej pozycji. Ruchał mnie teraz na stojąco i powoli kończył z taryfą ulgową przyspieszając niemiłosiernie ruchy swojej miednicy. Jego masywne, spocone uda i jądra zderzały się z moimi jędrnymi pośladkami, wydając przy tym charakterystyczny odgłos, a jego penis wchodził coraz głębiej i ...
... głębiej. Wyprostował mnie przyciskając swój tors do moich pleców, by sięgnąć za chwilę rękami do moich sterczących sutków. Ściskał je dwoma palcami i pieścił takim ruchem jakby dodawał soli do niedoprawionej jeszcze potrawy. Przylgnął do mnie mocno i z kutasem wepchniętym po same jaja, zaczął mnie całować. Musiałem lekko przekrzywić głowę, żeby sięgnąć do jego zachłannych ust. Ruchy Tomka były teraz o wiele wolniejsze, płynniejsze, zataczające jakieś niewidzialne koła w powietrzu jakby rozgaszczał się w mojej dziurce na dobre; jakby już miał tam zostać i nigdy z niej nie wychodzić. Nie trwało to zbyt długo, bo chwycił mnie za szyję i podduszając wrócił do energicznego, porządnego ruchania. Znowu poczułem ciężar jego silnej, ojcowskiej ręki na moim pośladku kiedy wymierzył mi soczystego klapsa posuwając przy tym bez przerwy moją rozjechaną doszczętnie cipę. Krzyknąłem jak mała dziewczynka, a on zasłonił mi usta swoją rozgrzaną od klapsów dłonią.
- Ciii – szepnął mi do ucha zwalniając tempo po raz kolejny.
Wyjął ze mnie kutasa i zaczął uderzać nim w moje pośladki jak treser uderza pejczem niewinne, wypłoszone zwierzę. Pchnął mnie na łóżko ostatni raz i wylądowałem na brzuchu. Przygniótł mnie całym swoim ciężarem wbijając jednocześnie we mnie swoją męskość aż do samej prostaty. Oplótł ramionami moją cienką talię i dosłownie leżąc na mnie, znów zaczął ruchać. Tym razem byłem przygnieciony tak bardzo, że ledwo mogłem oddychać. Byłem tym niewielkim, drżącym skrawkiem przestrzeni ...