Spowiedź
Data: 23.02.2020,
Kategorie:
ksiądz,
Zdrada
tragedia,
Autor: Sztywny
... konfesjonale, gdzie światło było znikome i drugi raz na ślubie, gdy przygotowywali ją profesjonaliści. Teraz, pozbawiona makijażu i w pełnym słońcu prezentowała tłustą cerę i bruzdy po intensywnym trądziku. Wciąż była piękna, chociaż robiła wszystko, by ukryć tę urodę.
Ksiądz Marek poczuł się zdradzony. Po tym, czego się dopuścili i z myślą o kolejnych spotkaniach, wydawało się, że Natalia doznała jakieś odmiany i postanowiła nie prowokować go. Rozmawiali swobodnie, pełni uśmiechów, jakby między tą dwójką nie wydarzyło się nic więcej, oprócz ślubu. Pan młody, chyba Darek, był nad wyraz gadatliwy i wdawał się w nudne szczegóły całej uroczystości. Ksiądz kiwał głową i rzucał krótkie komentarze, tylko by móc skupić się na Natalii.
Próbował schwycić jej spojrzenie i wyczytać, co planuje, lecz patrzyła tylko na męża, od czasu do czasu mu przytakując. Rozmowa dobiegała końca, a ksiądz powoli odczuwał ulgę, że sprawa została zamknięta, kiedy nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji.
- Gdzie znajdziemy organistę? Chcielibyśmy mu zapłacić - powiedział prawdopodobny Darek.
- Ma próbę w kościele, ale możecie z nim porozmawiać - odpowiedział spokojnie.
- Idź kochanie zapłacić, ja jeszcze chcę zamienić kilka słów z księdzem.
- W porządku. - Mężczyzna wstał i pocałował Natalię w usta, po czym zniknął. W kancelarii zapanowała krępująca cisza. Nie na długo.
- Nie mamy wiele czasu. - Kobieta wstała i rozpięła spodnie, odsłaniając beżowe majteczki. Te równie szybko jak spodnie ...
... wylądowały na wysokości kostek.
Marek chciał protestować, ale podeszła i wypięła się w jego stronę. Zobaczył jędrne pośladki i wargi sromowe, czekające na niego.
- Weź mnie szybko. Chcę cię poczuć w sobie. - Spojrzała na niego błagalnie i to wystarczyło.
Poderwał się ze skórzanego fotela i podwinął niezgrabnie sutannę. Nie tracił czasu na opuszczanie spodni, tylko wystawił kutasa i podrażnił nim krocze Natalii. Kilka ruchów wystarczyło, żeby zesztywniał. Wszedł bez najmniejszego oporu, dziwiąc się jak wilgotna była kobieta. Nie dała mu najmniejszego sygnału, a przez całą rozmowę, tylko czekała na ten moment!
Zajęczała cicho, gdy wszedł calutki. Objął pośladki i grzmotnął z całej siły. Biurko zatrzeszczało, ale nie poruszyło się. Odwrotnie do Natalii, która wygięła ciało, połykając gardłowy jęk, chcący wyrwać się z trzewi. Pchnął jeszcze raz i jeszcze raz, nabierając mocy i szybkości.
- Boże, jak cudownie - zaciśnięte usta zniekształcały słowa - błagam, nie przerywaj. Rżnij mnie, jestem tylko twoja. O tak!
Marek był cały czerwony, kiedy bez opamiętania rozszarpywał ciasną szparkę. Przed oczami stawały sceny z konfesjonału i grzeszne myśli ze ślubu. Wyobrażał sobie, że to on jest szczęśliwcem, który zaliczył Natalię tuż przed ślubem w jej kreacji. Zapragnął, by została jego żoną. Wierną, oddaną i uległą.
Niespodziewane myśli targnęły wyobraźnią Marka. Zobaczył kobietę nagą i skrępowaną, chłostaną z jego ręki. Po chwili obraz się rozmył, a cielesne rozkosze ...