Ciocia Basia
Data: 24.02.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Marcel
Ciocia Basia od zawsze miała w sobie to coś, od zawsze była dla mnie w pewnym sensie ideałem, synonimem tego co kobiece, podniecające, seksowne i piękne. Myślę, że od zawsze też się w niej kochałem. Pragnąłem jej, marzyłem o niej i śniłem. Nigdy bym nie uwierzył w to co stało się w pewne wakacje.Ciocia Basia była żoną mojego wuja, brata ojca. Niestety wuj zginął na drodze kiedy miałem osiem lat. Od tamtej pory ciocia Basia wiodła żywot samotnej wdowy. Nie mieli dzieci. Nie wiem dlaczego. Nigdy nie pytałem.To były wakacje, moje ostatnie wakacje przed przeprowadzeniem się do większego miasta na studia. Miałem osiemnaście lat. O świecie nie wiedziałem zbyt wiele, a jeszcze mniej o kobietach.Jakoś tak wyszło, że postanowiłem spędzić kilka dni u mojej kochanej ciotki. Zawsze mieliśmy dobry kontakt, była kimś na kształt dobrego kumpla, nawet przyjaciela. Czasami zastanawiałem się czy ciotka wie, że się w niej podkochuję. Kilka razy próbowałem jej o tym powiedzieć. Nigdy jednak się nie odważyłem.Ciocia Basia mieszkała na wsi, niedaleko dużego jeziora i często za dzieciaka przyjeżdżałem do niej popływać na parę dni. Braliśmy namiot i spaliśmy nad wodą. Zawsze jednak byłem wraz z rodzicami. Tym razem pojechałem sam. Miałem być tylko ja i moja ciotka.Zapakowany pojechałem autobusem na wieś. Będąc już pod jej domem zapukałem do drzwi. Niecierpliwiłem się. Denerwowałem. Nie mogłem doczekać kiedy ją zobaczę. Otworzyła mi w końcu. Wyglądała jak zawsze. Cudownie.Ciocia Basia była ...
... brunetką o ciemnych oczach, prawie całkowicie pozbawionych źrenic. Nie była wysoka, ale nie była też niska - sięgała mi do ramion. Miała czterdzieści lat, chociaż nikt by jej tyle nie dał. Od zawsze miała wspaniałą figurę, wzorowa klepsydra, teraz jeszcze bardziej zaokrąglona w tych miłych dla mężczyzn miejscach. Wydawała mi się seksowniejsza niż kiedykolwiek, pomimo, że miała na sobie dresy i zwykłą czarną koszulkę. - Marek! - przywitała mnie ciepło od progu, rzucając się na szyję. Poczułem momentalnie kochaną miękkość jej ciała i było to cholernie przyjemne. - Cześć ciociu - odparłem, również ją obejmując. - Chciało ci się jeszcze odwiedzać starą ciotkę? - Zawsze. U ciebie mi najlepiej.Zaśmiała się tylko i zaprosiła do środka. Weszliśmy do salonu, rzuciłem na włochaty dywanik torbę z rzeczami i usiadłem na kanapie. - To co gotowy na namiot? Jak za starych, dobrych czasów, co? - odezwała się, krzątając po kuchni. Przyniosła mi szklankę wody. - Nie mogłem się doczekać - powiedziałem. - Jestem już prawie spakowana, pójdę po torbę i możemy właściwe jechać, co? Wziąłeś namiot? - zapytała mnie.O cholera, pomyślałem. Tak się pakowałem, tak byłem podniecony na myśl o spotkaniu z ciocią, że zapomniałem o cholernym namiocie! - Zapomniałem - wyznałem zły. - To nic - zapewniła mnie ciotka z uśmiechem. - Jakoś wyśpimy się pod moim. Chyba to nie problem, prawda?Myślałem, że się przesłyszałem. Spać razem z ciocią Basia w namiocie? Tylko ja i ona? Oczywiście to się już zdarzało, ale byłem małym ...