Ciocia Basia
Data: 24.02.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Marcel
... jej to za dobrze. Znów poczułem jak mój penis zaczyna reagować. Cholera jasna. Normalnie jak dziecko! - Co tak patrzysz na swoją brzydką, starą ciotkę? - rzuciła, powoli wchodząc do wody.Miała blade nogi i ręce - odkąd pamiętam ciocia była typem człowieka, który niezbyt się opał. Patrzyłem na jej pełne uda, na zgrabnie opięty materiałem nieduży brzuszek. - Jesteś piękna ciociu - wypaliłem. Dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziałem.Spojrzała na mnie osobliwie i patrzyła na mnie dłuższą chwilę, wzrok miała jakiś inny. Nie wiedziałem co sobie myśli. Nagle jednak pochlapała mnie wodą, śmiejąc się przy tym jak nastolatka.Zaczęliśmy pływać, wypłynęliśmy na sam środek jeziora - nie było głębokie, a Basia doskonale pływała, lepiej niż ja. Chyba z godzinę siedzieliśmy w wodzie. W końcu zaczęliśmy wracać. I kiedy już zacząłem iść do brzegu ciocia znowu zaczęła polewać mnie wodą. Oddałem jej. - Tylko nie włosy! Nie włosy! - krzyczała niewinnie.Uśmiechnąłem się szelmowsko i zacząłem do niej biec. Ciocia wiedząc co się świeci uciekała w drugą stronę. Na szczęście to ja lepiej biegałem i w końcu ją dopadłem. Objąłem w pasie i przewróciliśmy się razem do wody. Trzymałem ją mocno, obłapiając jak dzikus, a ona piszczała w niebo głosy. I nagle to poczułem. Poczułem jej miękkie pośladki na moim podbrzuszu, poczułem jak mój penis zaczyna się unosić i jak dotyka jej słodkiej pupy. Nie planowałem tego. Nie chciałem tego przecież. Głupio wyszło. Źle wyszło. Puściłem ją nagle speszony. Było ...
... mi wstyd. Ciocia jednak nic nie powiedziała. - Popływam jeszcze chwilę - oznajmiłem i odpłynąłem. Chciałem żeby mój wzwód minął. Ciocia wyszła natomiast z wody. Nie patrzyłem w jej stronę.Kiedy w końcu wyszedłem ciocia siedziała już na ręczniku i suszyła włosy. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Przecież dopiero co ocierałem swojego twardego penisa o pośladki cioci. O pośladki cioci! Ona chyba postanowiła udawać, że nic się nie stało. - Przez ciebie teraz będę miała mokrą głowę do wieczora - powiedziała. Droczyła się ze mną. - Rozpalimy ognisko? - zapytałem, chcąc coś ze sobą zrobić. - Yhmh - mruknęła na zgodę.Poszedłem poszukać trochę cieńszych i grubszych gałęzi. Kiedy wróciłem, zacząłem rozpalać ognisko. Ciocia siedziała w namiocie. Kiedy wyszła nie miała już na sobie stroju. Była za to w długiej koszulce do kolan, więc mogłem podziwiać jej zgrabne łydki. Zacząłem się zastanawiać czy ciocia siedzi w samych majtkach. Przestałem jednak szybko. Nie potrafiłem się przy niej opanować. - Wzięłam nam dwie butelki wina. Pomyślałam, że miło będzie się napić. Dawno nie miałam towarzystwa.Wieczór nadszedł bardzo szybko, a my siedzieliśmy już przy drugiej butelce wina. Kończyliśmy ją. Nigdy za dużo nie piłem, miałem słabą głowę. Ciocia też nie należała do konkretnych zawodników. Patrzeliśmy teraz w ogień, siedząc obok siebie, blisko siebie. Czułem ciepło jej ciała. Rozmawialiśmy. O tym co będę robił, o mojej przyszłości. W końcu, jakoś tak wyszło, zeszliśmy na te tematy. - Naprawdę ...