1. romans


    Data: 04.06.2019, Kategorie: Tabu, Autor: marcinek1981

    ... przyzwolenie młodej dziewczyny na uprawianie seksu, bo inaczej nie byłoby słychać ani skrzypienia używanych sprężyn, ani krzyków rozkoszy i do tego bardzo często. Widocznie tata musi jej nieźle dogadzać.
    
    Mama tak to obrazowo opowiadała, że zacząłem się podniecać. Głaskałem po odsłoniętym udzie, tuliłem jej głowę, raz po raz całowałem w usta.
    
    Zassaliśmy z kieliszka po łyku wina, a mama ciągnęła dalej:
    
    - Te odgłosy zza ściany tak mnie zawsze podniecały, że chciałam je nasłuchiwać i przy tym zabawiać się sobą.
    
    Słuchając tych zwierzeń sam już podnieciłem się i coraz mocniej pieściłem mamy uda, piersi.
    
    Fallus osiągnął już wystarczający stopień sztywności, który pieszczony i głaskany kobiecą rączką osiągnął gotowość do penetracji.
    
    Jakie to było fajne!
    
    Dostałem ochoty na kolejny stosunek .Ręka po raz któryś poczęła ślimaczą wędrówkę w kierunku futerka karakułowego.
    
    Podniecony już wystarczająco mocno przyssałem się ustami do maminych sutków, a ręka buszowała już w różowych płatkach muszelki. Nabrzmiała łechtaczka i wilgoć vaginy zapraszały do penetracji.
    
    I kiedy byliśmy już gotowi do kolejnego stosunku, kiedy mój fallus naprężony jak ułan na paradzie szykował się do wniknięcia w rozkoszną czeluść, nagle mama zawołała:
    
    - Słuchaj, słuchaj.. i wskazała ręką ścianę zza której dochodził miarowy odgłos zgniatanych sprężyn tapczana.
    
    - No widzisz, trafiliśmy na seksualny seans taty z córcią rzekła mama.
    
    I rzeczywiście tapczan skrzypiał i ...
    ... skrzypiał.
    
    To podziałało na nas jak afrodyzjak.
    
    -No, teraz chyba kolej na nas – rzekła mama z szelmowskim uśmieszkiem, układając się na tapczaniku i osłaniając dla mnie swoje klejnoty. Napalony już nieźle ułożyłem się między jej nogami. Wzięła do rączki stojącego jak drąg palanta, nakierowała na swą cipcię, a ja pchnąłem. Wszedł bardzo lekko. Z lubością wykonywałem ruchy posuwiste dające tak wielką dozę rozkoszy. Mama oplotła swoimi nogami moje uda dociskając w odpowiednich momentach mnie do siebie.
    
    Mimo wielokrotnego tego wieczoru oddawania nasienia, wciąż miałem ochotę na ciąg dalszy.
    
    Po pewnym czasie zza ściany dał się słyszeć zdławiony głos kobiecy, jakieś wykrzykiwania, podniecone odgłosy które zakończyły się przeciągłym ooooooooo..jjjjj.!….meldującym o tym, że za ścianą młoda dama osiągnęła szczyt rozkoszy seksualnej.
    
    Słysząc to i dla mnie zaczęło się robić miękko, czułem zbliżający się finał. Mama też zaczęła biodrami podrzucać, głową obracać, wydawać ciche okrzyki i znów… oj jak dobrze!
    
    Orgazm przeżyliśmy jednocześnie.
    
    Erosowi złożyliśmy kolejną ofiarę z udanego seksu.
    
    Tego wieczoru do tej pory- a była dopiero godzina 11.- odbyłem z mamą cztery stosunki, a przy uwzględnieniu tego pierwszego z masturbacją, to mój penis pięciokrotnie dziś tryskał spermą. Wprawdzie podczas ostatniego razu – czułem to – spermy było bardzo niewiele, niemniej dreszcze rozkoszy ciągle takie same.
    
    Mama przeżyła orgazmów więcej niż ja, bo niemal przy każdym stosunku szczytowała ...
«12...121314...»