Nigdy nie zapomniałam cz.2.
Data: 01.03.2020,
Autor: Samantha
... ale zamierzam to zmienić, w szczególności jak będę miała do czynienia codziennie z takimi osobniki płci przeciwnej.
Ciągnąć za włosy i bić się jak baba potrafiłam, jednak mój prawy sierpowy był też całkiem niezły. Słyszałam o tym raz, ale tylko raz w życiu byłam tak wytrącona z równowagi, że użyłam wszystkich możliwych sił i złamałam nos Johnowi. Mimo to kara nie była adekwatna to tego co z moim życiem wyprawiał przez lata, a ja żyłam w błogiej nieświadomości i dawałam mu wszystko o co tylko mnie poprosił, kompletnie nieświadoma tego jak mnie rani.
- Z czym miał problem ten dupek? - nie popatrzyła na mnie, tylko wpatrywała się w ślad za znikającym gdzieś w oddali Bradem. " Halo, tutaj jestem i mówię do Ciebie! " gdybym mogła to podeszłabym i zaczęła nią potrząsać.
- Mówiłam, żebyś włożyła tamto ubranie - wzruszyła ramiona, tym samym powodując, że nasze dłonie się rozłączyła, a ja czułam się bardziej niż głupio, że wyszło z jej ust takie a nie inne zdanie.
Wszystko co dzisiaj usłyszałam umywało się do tekstu jakim uraczyła mnie moja własna przyjaciółka z nieznajomego mi powodu.
- Mówiąc, że zamierzam się zmienić, nie miałam wcale na myśli, że chcę być obiektem westchnień, bądź też wyzwisko innych lasek a już na pewno nie miałam na myśli upodobnienia się do ciebie - ciut odrobinę za bardzo podniosłam głos, ale w tamtym momencie nic mnie nie obchodziło, a już na pewno nie otoczenie, które zajęło się swoimi obowiązkami a mianowicie chlaniem do upadłego.
No ...
... popatrz na mnie. Popatrz na mnie do cholery, krzyczałam bezgłośnie, ale zostałam zignorowana. Już wolałabym być w centrum zainteresowania, niżeli czuć się sponiewierana jak gówno przez Katie, której mina nie świadczyła o tym, że było jej głupio z powodu Brada. Jeżeli nie znałabym jej zbyt dobrze uznałabym, że była zakochana w nim, ale jeżeli nawet tak by było robiłaby coś w kierunku, żeby go zdobyć, ale to bardziej wyglądało na potyczkę słowną, niżeli chęć mu zaimponowania. W sumie to ona nie musiała tego robić, była piękną kobietą i tylko głupek by zrezygnował z czegoś takiego. No chyba, że dał jej kosza w mało gentlemeński sposób, który widocznie uznała jako chęć wkroczenia do wspólnej zabawy pt. " Jeżeli umiesz to poderwij mnie w inny sposób. "
- Nie próbuj mnie tutaj umoralniać, tylko spójrz do cholery prawdzie w oczy. To nie jest pieprzone San Diego, tutaj ludzie oceniają cię pod pryzmatem otoczenia w jakim się znajdujesz - zmierzyła mnie od góry do dołu powodując, że na moje policzki wyszedł rumieniec zażenowania. Obejrzałam się do około i inne dziewczyny w naszym wieku były podobnie ubrane jak Katie i widocznie im to odpowiadało w takim stopniu, że chodziły tak ubrane. Mnie nie i tutaj zaczynały się już schody.
- Więc mam chodzić ubrana tak jak wy i upodobnić się do was, bo tak wymaga ode mnie otoczenie? Chyba błędem był przyjazd tutaj, gdzie ludzie oceniając się pod pryzmatem tego czy masz ciuchy znanych marek czy nie. To chore, wybacz, ale ja nie chcę uczestniczyć w ...