Na górze róże, na dole... na…
Data: 02.03.2020,
Kategorie:
wampiryzm,
długa fabuła,
femdom,
genderfluid,
BDSM
Autor: Mjishi
... subspace. Bo kiedy jest świadome, zdaje się nie mieć jakiejkolwiek dumy. Można powiedzieć jej wszystko, a ono i tak się tym nieznacznie przejmie. Jednak kiedy jest w subspace… Wtedy okazuje się, że absolutnie nie jest uległe. A przynajmniej za żadne skarby nie chce się do tego przyznać. Dlatego lubi walczyć. Lubi zapewniać, że jest silne, niezależne i dumne. Udaje, że uległość wcale nie jest jego naturą. Toteż ogromnie dużo kosztuje je zawsze, by się do niej przyznać. Ale kiedy już to robi… Niesie to ze sobą istne tsunami uczuć. Woli, kiedy używam siły. Kiedy zostanie doszczętnie zdominowane czuje, że nie ma już wyjścia. Wtedy uruchamiają się instynkty samozachowawcze, które pomagają przejść ten mur fałszywej dumy i łobuzerstwa. Ale gdy tego nie ma… Tak jak teraz, jest zmuszone walczyć ze sobą cały czas. Prawdziwe pragnienia zcierają się z przywdzianymi maskami. Ale dzięki temu, kiedy prawda wygrywa, pociąga za sobą jeszcze większą intensywność.
Wiem, że kotłuje się w nim to wszystko, gotowe wybuchnąć. Prostuję się z zadowoleniem.
— Dzielny chłopiec — chwalę i głaszczę po policzku. Wtula się w moją dłoń i zamyka na chwilę oczy. Tak bardzo szuka kontaktu… Już bez ciągłego przebywania z psem widziałam podobieństwa między Nir a szczeniakami, ale stała bliskość z Hakumim jeszcze bardziej unaoczniła ich cechy wspólne. Hakumi, jeśli nie jest zmęczony, domaga się uwagi bardzo często. I bywa w tym ogromnie uparty. Jednak kiedy da się mu do zrozumienia, że zbytnia ekspresja ...
... nie jest mile widziana, zachowuje się dokładnie tak, jak teraz Nir. Patrzy na każdy ruch. Wierci się w miejscu i ze wszelkich sił stara się wcisnąć swoje ciało pod rękę. Dotknąć, jakoś zaczepić. I błaga tymi swoimi maślanymi oczami. Dotknij, pogłaszcz, ukochaj.
Przyglądam się temu żebraniu i czuję przyjemne łaskotanie w brzuchu. Patrząc na to wijące się, spragnione mnie, silne ciało, niemal upijam się władzą. Zawsze to uwielbiałam. Nawet wtedy, gdy jeszcze byłam człowiekiem. Poczucie panowania nad innymi ludźmi przyprawiało mnie o ekstatyczne dreszcze. Myśl o tym, że mam prawo i możliwości, by decydować o czyimś losie przepełniało mnie poczuciem niezniszczalności. Przez krótki moment, stawałam się czyimś bogiem.
Sytuacja zmieniła się nieco kiedy zostałam wampirem. Miałam wtedy większe możliwości. Mogłam więcej. Ludzie sami w sobie przestali być dla mnie jakimkolwiek wyzwaniem, więc zadowolenie z dominacji nad nimi przestało być tak satysfakcjonujące. Przestałam wierzyć, że jeszcze kiedyś dane mi będzie doświadczyć czegoś tak dopasowanego do moich potrzeb.
Nir z jednej strony nie stanowiło dla mnie najmniejszej próby. Było zapatrzone we mnie tak, jak Hakumi w nie. Z drugiej jednak strony, miało swoje zasady, swój świat i swoją siłę. W pewien sposób nieporównywalną nawet z moją, lecz na pewnych poziomach potrafiło robić rzeczy, których ja nie byłabym w stanie. Słoneczko stanowiło dla mnie wyzwanie. Dlatego każdy moment, który kończył się moim zwycięstwem, tak jak teraz, ...