1. Na placu budowy


    Data: 12.03.2020, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... za nim przez jakiś czas. Podjeżdżam i opuszczam szybę.
    
    - Przepraszam, mógłbyś mi pomóc? Zgubiłem się, a GPS wysiadł. Jak dojadę stąd na ulicę Kierbedzia?
    
    - Tak, musi Pan jechać prosto, skręcić w lewo, potem w prawo i zakrętem w lewo.
    
    - Daleko to?
    
    - 3-5 minut jazdy chyba.
    
    - Dzięki... A może gdzieś cię podrzucić? W taką pogodę to aż strach się po ulicach włóczy.
    
    - A no bardzo chętnie, strasznie leje! - podbiegam do drugich drzwi i natychmiast wsiadam na skórzany fotel. - Może mnie pan podwieźć do najbliższego przystanku? 1.5 km stąd.
    
    Zaraz po zamknięciu drzwi ruszam na pełnym biegu, a w myślach podskakuję z radości.
    
    - Na autobus bym nie liczył, po drodze widziałem jeden rozkraczony, a to chyba jedyna linia tutaj?
    
    - Jedyna, zgadza się. Eh kurde, a spieszę się do domu.
    
    - To gdzie jechać? - uśmiecham się serdecznie patrząc młodzikowi w oczy.
    
    - Będę bardzo wdzięczny. Mieszkam na Solidarności, to 7km stąd. Mogę pokazać jak jechać.
    
    - Dla mnie to żaden problem - odwracam wzrok, żeby patrzeć na drogę, ale w przelocie zerkam na jego krocze. Nawet dobrze widać jak jego kutas jest ułożony w gaciach. Skierowany prosto w moją stronę. Aż żałuję, że nie mam manualnej skrzyni biegów. Tak łatwo byłoby się pomylić i go dotknąć... za cokolwiek.
    
    - Teraz proszę skręcić w lewo i niedługo będziemy na miejscu.
    
    Kiwam głową. I nagle z bagażnika dochodzi dźwięk dzwonka telefonu. Zostawiłem telefon w teczce. O dzięki losie za zbawienie!
    
    - Przepraszam, ale ...
    ... muszę odebrać ten telefon. To może być coś ważnego. Zjadę na chwilę na ten parking.
    
    - Dobrze, nie ma problemu - Otwieram moją sportową torbę i sprawdzam czy jest jakaś wiadomość na moim telefonie. Zaczynam przeglądać smsy. Do domu nie daleko, a rodzice na mnie czekają.
    
    Chwytam parasol z tylnego siedzenia i wysiadam, przymykając za sobą drzwi. Otwieram bagażnik, ale telefon przestał już dzwonić. Wyciągam go i gdy już mam wybierać numer, ale zerkam na pudełko. „Ty geniuszu, ty przebiegła bestio... o wszystkim pomyślałem”. Pudełko, a w nim butelka z chloroformem i gaza. Ahhh… Let's play the game. Udając, że używam telefonu, przygotowuję kawałek materiału. Po czym chowam go pod klapę marynarki.
    
    - Już możemy jechać, to jednak nic pilnego.
    
    Ruszyliśmy, złapało nas czerwone światło. Na drodze byliśmy sami. Widząc, że jest czymś zajęty szybko wyciągam gazę spod marynarki i przykładam ją do jego twarzy, jednocześnie zakrywając nos i usta, a drugą ręką przyciskam czoło do zagłówka, żeby nie mógł się ruszyć.
    
    Zaczynam się szarpać i trząść. Kręci mi się w głowie, czuję się słabszy, coraz wolniej się wierzgam. „Kurwa co jest” myślę i mdleję. Na koniec słyszę tylko jak z satysfakcją mówi: "słodkich snów".
    
    Jego ciało w mokrym dresie leży już bezwładnie w samochodzie z głową opartą na zagłówku. Wiedząc, że mam dużo czasu, z racji potężnej dawki środka, postanawiam pojeździć po okolicy i znaleźć dobre miejsce na zabawę. Na odludzi, żeby nikt nas nie widział, a tym bardziej nie ...
«1234...10»