1. Psycho-logicznie... sauna


    Data: 14.03.2020, Kategorie: Celebrytki, Pierwszy raz Tabu, Autor: xray51

    Był to późno grudniowy, okropnie zimny dzień. Joanna wracała do domu przemarznięta do szpiku kości mimo ciepłej puchowej kurtki, bo wiejący wiatr wdzierał się w każdy odsłonięty zakamarek jej ciała. Musiała wracać na piechotę, bo jej toyota odmówiła posłuszeństwa, a nie chciała czekać na autobus, stwierdzając, że spacer zimową grudniową porą dobrze jej zrobi po tym uciążliwym dniu w pracy. Ale nie spodziewała się, że to niestety nie będzie takie przyjemne, jak to sobie wyobrażała. Przeszło jej przez myśl, że gorąca sauna dobrze by jej zrobiła. Tak, na pewno to byłoby wspaniałe – myślała Joanna, brnąc przez śnieg i stawiając opór wiejącemu coraz mocniej grudniowemu wiatrowi. Ale… nie miała swojego ręcznika. Spostrzegła w oddali galerię. Przyspieszyła kroku i weszła do jej wnętrza. Przyjemne ciepło uderzyło ją w twarz kiedy przekraczała próg galerii. Szybko odszukała sklep i kupiła ogromny śnieżnobiały frotowy ręcznik. Tak… teraz jest przygotowana i może już teraz iść do swojej ulubionej sauny. I kilku minutach znalazła się przed wejściem do sauny. Szybko załatwiła formalności i po przebraniu w szatni, owinięta jedynie w ręcznik przeszła do pomieszczenia, w której stała jej ulubiona parowa sauna. Ale zanim do niej weszła wzięła szybki prysznic i jeszcze ociekająca wodą otworzyła drzwi do sauny.
    
    Buchnęła jej w twarz rozgrzana para. Zrobiła zdecydowany krok naprzód, zamykając starannie za sobą drzwi, żeby ciepło i para nie uciekało. Chwilkę stała rozkoszując się otulającym ją ...
    ... ciepłem, czuła, jak ciepło wnika w jej skórę, jak rozchodzi się po całym ciele. Stała tak chłonąc przyjemne ciepło i zastanawiała się, czy prócz niej jest jeszcze ktoś w tej saunie. Pora była wczesna, ludzie dopiero powychodzili ze swoich prac, więc liczyła, że będzie tu sama. Poza tym niewidziana nikogo innego ani w recepcji, ani przy prysznicach, a nawet nie dochodziły żadne głosy z znajdującego się tu również basenu.
    
    Joanna stała więc nago pośrodku sauny, trzymając w jednej ręce ręcznik, d**gą zaś poprawiając ociekające wodą spod prysznica włosy. Nagle aż wstrzymała oddech i z lekka przestraszyła się, gdy usłyszała:
    
    – Szczęść Boże, pani Joasiu.
    
    O rany, pomyślała, nie jestem tu sama. Wytężyła wzrok starając się przebić przez kłęby rozsnuwającej się wokoło pary. Wreszcie dostrzegła postać siedzącą w kącie sauny, na najwyższej półce. Serce jej zamarło na chwilę, bo poznała, kto odezwał się do niej tymi słowami. Poznała go – to ksiądz z jej parafii, ksiądz Wojciech. Jej ręce bezwiednie powędrowały w górę i zasłoniły piersi, a trzymany ręcznik zasłonił cała resztę.
    
    – Szsz…czcz…ęść – wydukała.
    
    – Proszę się nie dziwić – usłyszała z kąta sauny – ja też jestem człowiekiem i miło jest skorzystać z takich dóbr doczesnych jak ta.
    
    – Racja – Joanna oprzytomniała po wcześniejszym małym szoku. – Miło jest wygrzać ciało szczególnie w taki dzień.
    
    – Dokładnie. Ale niech się pani Joasiu rozgości. Nie nastawiłem zbyt wysokiej temperatury? – spytał ksiądz Wojciech wskazując ...
«1234...»