1. Psycho-logicznie... sauna


    Data: 14.03.2020, Kategorie: Celebrytki, Pierwszy raz Tabu, Autor: xray51

    ... ręką wolne dookoła miejsca.
    
    – Nie, jest taka jak lubię.
    
    – To świetnie.
    
    Joanna nadal zasłonięta trzymanym kurczowo przy piersiach ręczniku usiadła w sporej odległości od znajomego parafialnego księdza. Miała gonitwę myśli odnośnie zastanej sytuacji – nie wiedziała, czy ma wyjść, czy zostać, a przede wszystkim jak się zachować. Ale nie po to studiowała tyle lat psychologię, żeby nie wiedzieć, jak ma postąpić w takiej chwili. Ruszyła wolno w przeciwległy koniec sauny i zanim usiadła owinęła się wokoło tym swoim ogromnym ręcznikiem. Siedziała tak owinięta ręcznikiem i czuła, jak z każdą chwilą spływają po niej litry potu. Ta sytuacja obecności znajomego księdza w saunie, ręcznik wokół ciała i wszechobecna para… Joanna nie była nawykła do siedzenia w saunie zawinięta w ręcznik – zawsze siedziała lub leżała na ręczniku nago, pozwalając swojemu ciału chłonąć każdą drobinkę pary, umożliwiając swobodne otwieranie się porów ciała i wypacanie „złych waporów” jak to mawiała. Teraz było inaczej, dziwniej. Ona sama i ksiądz w saunie.
    
    Joanna poluźniła ręcznik. Oswoiła się już z tą sytuacją, powoli zaczynała się rozluźniać. Zerkała też z ciekawością w przeciwległy kąt, w którym siedział nie kto inny, jak znajomy ksiądz. Dostrzegła poprzez unoszącą się wokół parę, że Wojciech siedział nieskrępowanie nago, mając jedynie założoną nogę na nogę, przez co Joanna nie widziała jego przyrodzenia. Ciekawość Joanny nie miała granic, chciała by zobaczyć, jak wygląda to coś, co ksiądz ma ...
    ... między nogami, czy jest taki sam, a może inny, może ma dużego, a może malutkiego… Zauważyła kątem oka, że Wojciech bezczelnie gapi się na nią, a szczególnie na jej kształtne piersi, bo niesforny ręcznik po poluźnieniu obsunął się w dół, czego Joanna zupełnie nie zakonotowała, a nawet nie czuła. Czuła nawet ten ciężar wzroku księdza na nich. Wojciech wiercił się niespokojnie na swojej ławeczce. Joanna siedziała spokojnie wdychając rozgrzane i wilgotne powietrze w płuca. Było jej dobrze, jak zresztą zawsze, kiedy siedziała w saunie. Zerkała także w kierunku księdza.
    
    Siedzieli tak w milczeniu już dobre kilkanaście minut, gdy nagle usłyszała:
    
    – Często pani tu przychodzi?
    
    – Jak tylko mam wolny czas i ochotę, to tak – odparła.
    
    – Ja dzisiaj jestem tu d**gi raz, bo wie pani, to daleko od naszej parafii i nikt znajomy… – urwał nagle.
    
    – A tu masz, pojawiłam się ja – dokończyła Joanna, której wrócił jej rezon i pewność siebie. – Ale nie wygadam, że nasz ksiądz też chadza do sauny… – i zaśmiała się.
    
    – Jestem zobowiązany pani… cóż by pomyślały sobie o mnie co poniektóre parafianki…
    
    – No wyobrażam sobie – powiedziała Joanna – od czci i wiary by odsądziły księdza.
    
    – Pani Joasiu – proszącym głosem powiedział Wojciech – niech pani nie tytułuje mnie tutaj… bardzo proszę, mam na imię Wojtek i będę rad, jeśli będzie mi pani mówiła po imieniu – dokończył i wyciągnął w jej kierunku rękę.
    
    – OK – Joanna także wyciągnęła w jego kierunku dłoń – a ja Joanna.
    
    Jednak odległość, ...
«1234...»