1. Adam i Ewa - wydanie zbiorcze,…


    Data: 16.03.2020, Kategorie: Dojrzałe Mamuśki Anal ciąża, Sex grupowy Autor: Agnessa Novvak

    ... zapoznania. I równocześnie siódmej…
    
    A właśnie, bo zapomniałam! Jak już niektórzy co uważniejsi się zorientowali, Adam jest mi oficjalnie mężem, a ja jemu żoną. I mimo że myśleliśmy o zalegalizowaniu związku jeszcze w czasie, gdy robiłam za ciężarówkę, zdecydowaliśmy się zaczekać. Do, jakżeby inaczej, walentynek następnego roku. Bo chociaż oboje doskonale pamiętaliśmy – i pamiętamy do dziś – w jakich okolicznościach przebiegał nasz wieczorek (i poranek, i kolejny wieczorek…) zapoznawczy, wcale nie przeszkadzało nam to we wzięciu ślubu w tym właśnie dniu. Oraz rokrocznym celebrowaniu owej łączonej okazji w równie huczny, co rozbierany sposób.
    
    Co prawda wciąż nie byłam wówczas w najlepszej formie a zarówno Lilia, jak i Zuzia nadal wymagały wzmożonego nadzoru, ale zorganizowaliśmy takie przyjęcie, że głowa mała. Ze swoim i tylko swoim doborem gości, muzyki, kuchni oraz oczywiście kreacji. Bo kto niby powiedział, że panna młoda nie może założyć na ślub ametystowej sukni balowej o takim kroju, że pięknie odsłaniała błękitną podwiązkę? Podciągniętą mocno powyżej połowy uda? Jak się bawić, to się bawić, urzędnika poddać defenestracji, i tak dalej.
    
    Prezentów także nie brakło, na czele z dwoma podarkami, które wprawiły nas w niemałą konsternację. Pierwszy został nam wręczony dosłownie w biegu, gdy już na schodach urzędu zostaliśmy zatrzymani przez smukłą, zdecydowanie zbyt mocno umalowaną brunetkę, która złożyła nam ogólnikowe życzenia typu „wszystkiego najlepszego na nowej ...
    ... drodze życia”, otaksowała mnie wielce wymownie i oddaliła się. Podejrzanie szybko. Spojrzałam nierozumiejącymi oczami na (już wtedy) męża, który nie zwracając uwagi na zdziwienie stojących bliżej gości, od razu otworzył wciśnięte mu w dłoń nieduże pudełeczko. Z nieodgadnioną miną wpatrywał się dłuższą chwilę w dwa malutkie, złote kółeczka leżące bezładnie w środku, po czym zamknął pokrywkę i beznamiętnie wsunął upominek do kieszeni. W tamtym właśnie momencie zrozumiałam, że właśnie po raz pierwszy – i jak do tej pory ostatni – spotkałam jego byłą żonę.
    
    Z drugim darem sprawa była bardziej zawiła. Mimo że przejrzeliśmy nagranie z uroczystości dosłownie klatka po klatce, a nawet podpytaliśmy pomagających nam Agatę i Andrzeja, nijak nie potrafiliśmy dojść, jak i kiedy wśród upominków pojawiła się zaskakująco pokaźna skrzyneczka. Z, jak dowiedzieliśmy się u jubilera, czarnego dębu i wyłożona bordowym aksamitem, w której spoczywał naprawdę niemały wisior. Przedstawiający zwiniętego w misterne sploty, szczerozłotego węża, o nie tylko rubinowych oczach, ale zarówno zębach, jak i łuskach wysadzanych diamentami. Owym – cytując jego własne słowa – „istnym dziełem sztuki” ten sam znawca tak się zachwycił, że z miejsca zaoferował nam jego odkupienie, oferując kwotę dość absurdalną.
    
    Oczywiście transakcja, mimo przynajmniej dwukrotnie podbijanej ceny, nie doszła do skutku. Doskonale wiedzieliśmy, kto był darczyńcą i po trosze z głębokiego podziwu (a być może i szacunku?) a częściowo ...
«12...99100101...130»