1. Adam i Ewa - wydanie zbiorcze,…


    Data: 16.03.2020, Kategorie: Dojrzałe Mamuśki Anal ciąża, Sex grupowy Autor: Agnessa Novvak

    ... nie przychodziło mu do głowy, gdzie, jak ani kiedy, ale ich drogi na pewno już się skrzyżowały.
    
    Przejaskrawione kolory makijażu i lakieru na szpiczastych paznokciach oraz ostentacyjna biżuteria, osobliwie kontrastująca ze stylizowaną na starą, lecz jednocześnie pachnącą drogim butikiem kurteczką, dodawały jej lat. W opozycji do tego półdługie, modnie zaczesane na bok kasztanowe włosy odsłaniały nie tylko młodą, ale przede wszystkim nad wyraz oryginalną twarz. Niewielki, nieco zadarty nosek, wydatne policzkowi i migdałowate oczy o nie dającym się jednoznacznie określić w migającym świetle kolorze, łączyły się z bardzo proporcjonalnymi, pełnymi ustami. Układającymi się zaskakująco często w przeuroczy, pomimo drobnej niedoskonałości w postaci lekko cofniętych dwójek, uśmiech. Kiedyś owa naprawdę nietuzinkowa uroda musiała robić ogromne wrażenie nie tylko na mężczyznach, lecz dzisiaj…
    
    Im bardziej spotkanie się przeciągało, a ilość wypitych napojów wyskokowych rosła, tym Ewa z sympatycznej i inteligentnej, choć chwilami nazbyt ekstrawertycznej rozmówczyni, zmieniała się w irytującą, zdesperowaną kokietę. Na tyle wścibską, by mimo powtarzanych odmów wciąż wracała do tematów dotyczących jego życia rodzinnego. Może i od dłuższego czasu stanowiącego obraz nędzy, rozpaczy i całkowitego rozkładu, ale mimo wszystko będącym jego – i tylko jego – osobistą sprawą. W końcu, po kolejnej nachalnej sugestii dotyczącej atrakcyjności jako samca w wieku rozpłodowym, postanowił opuścić ...
    ... towarzystwo. Dopił resztki drinka i bez zbędnych wstępów zaczął się żegnać, wywołując nad wyraz energiczne protesty. Co ciekawe, nie tylko ze strony Ewy.
    
    – Jak to, już wychodzisz? Tak wcześnie? Ale dlaczego? Przecież mówiłeś, że masz wolny cały wieczór! Zdecydowanie nie możesz nas teraz opuścić, nie zgadzam się! – Im wcześniej ktoś bardziej ostentacyjnie nie zwracał na niego uwagi, tym teraz głośniej protestował.
    
    – Ależ zdecydowanie mogę was opuścić! I nie interesuje mnie niczyja zgoda! – odparował, nie siląc się nawet na grzeczność.
    
    – Słuchaj, Adam, skoro i tak nie dasz się namówić na pozostanie, to… Mam do ciebie prośbę. – Ta sama znajoma, której dał się wcześniej zaprosić, pochyliła się dyskretnie i szepnęła: – Ewa ma już chyba dosyć. Nie, żebym ją wypraszała albo sugerowała, że sama nie trafi do domu, ale czy mógłbyś ją odwieźć? Mieszkacie przecież niedaleko, a chyba dobrze wam się rozmawiało. No wiesz, nie mogliście się od siebie oderwać.
    
    To naprawdę tak wyglądało? Że tylko on i ona, razem przez cały wieczór? Tylko dlaczego… i wówczas sobie przypomniał. Faktycznie, widywał Ewę „na dzielnicy”. Może w sklepie, u fryzjera, w parku? Co nie znaczyło, że miał ochotę odstawiać anioła stróża. Zwłaszcza wobec kogoś, kto sam doprowadził się do takiego, a nie innego stanu. Ale spojrzał tylko główna zainteresowaną, wbijającą w niego niemal błagalny wzrok, westchnął z rezygnacją i zgodził się na wszystko.
    
    Dopiero gdy wyszli z klubu, milcząco czekając na zamówioną zawczasu ...