Adam i Ewa - wydanie zbiorcze,…
Data: 16.03.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
Anal
ciąża,
Sex grupowy
Autor: Agnessa Novvak
... dokończę jutro! Aż taki jesteś niecierpliwy i nie możesz zaczekać? – odpowiedziała, przekomarzając się.
– Mogę, oczywiście że mogę – spuścił wzrok, jakby zastanawiając się, co powiedzieć. – Ale teraz będę cały czas napalony i boje się, że… wiesz.
Wiedziała. Chociaż podejrzewała Adama znacznie wcześniej, przyłapując go na ekspresowych, nocnych ewakuacjach do łazienki, lub znajdując w praniu wilgotną jakby po namydlaniu bieliznę, nabrała pewności dopiero wówczas, gdy przydarzyło mu się to w trakcie wspólnego snu. Chciała obrócić całą sytuację w żart, lecz szybko przekonała się, że problem był zaskakująco poważny. Dopiero frontalny atak gołym cycem, połączony z szybkim wskoczeniem na wciąż nie do końca opadłą męskość, definitywnie zakończył dyskusję. Chociaż, co sama Ewa musiała przyznać, od tamtej pory traktowała deklaracje Adama nad wyraz poważnie. I jeśli już posunął się do otwartego stwierdzenia, że z takiego czy innego powodu czuje nieustanne podniecenie, wcale nie przesadzał.
– Ale do rana chyba wytrzymasz, prawda?
– A mam inne wyjście? – Spróbował zbagatelizować sprawę, ale nie przekonał nawet samego siebie.
Choć noc przebiegła bez żadnych przykrych niespodzianek, Adam już od samego świtu zdawał sobie doskonale sprawę, jak bardzo jest napalony. Do czego otwarcie przyznał się Ewie, namawiając przy okazji na wspólny prysznic.
Świeży i wypachniony, z wciąż niedosuszonymi włosami, rozsiadł się przed nią nagi, oparty plecami o pikowane wezgłowie łóżka. ...
... Jego ukochana usadowiła się wygodnie między rozszerzonymi nogami, zgięła wpół na ile tylko pozwalał jej ciążowy brzuch i podobnie jak wczoraj wzięła go w usta. Płyciutko, najdelikatniej jak potrafiła, tak by możliwie najmniej dodatkowo go pobudzić, lecz jednocześnie odpowiednio nawilżyć. Gdy uznała, że już wystarczy, wyprostowała się, przez chwilę spoglądała swemu mężczyźnie w oczy, aż w końcu zaczęła go całować. Długo, namiętnie, pożądliwie, aż poczuła strużki śliny spływające po brodzie.
Nigdy nie przyznała się przed ukochanym, ale wielokrotnie celowo doprowadzała do podobnych sytuacji, gdy niby wszystko zdawało się całkiem przypadkowe, a przecież było od początku zaplanowane. Najpierw kochała się tak, by zostawić jak najwięcej własnej wilgoci na jego męskości, następnie ją wylizywała, a na końcu przenosiła ich wspólne soki do jego ust. Im było ich więcej i intensywniej oboje smakowali, tym bardziej się podniecała. A szczytem szczytów perwersji było dodanie do owej serii wyjątkowo fortunnych zdarzeń pozycji sześćdziesiąt dziewięć, w której nie tylko ona wycałowywała Adama, ale i on ją. Nie tylko w kobiecość. I dopiero po tym oddawali się pozostałym przyjemnościom. I choć zdawała sobie sprawę, że mogliby pójść razem jeszcze dalej, nie miała zamiaru włączać do tych i tak dostatecznie śliskich zabaw ani spermy, ani tym bardziej seksu analnego. Nieważne czy przed całowaniem, po, w trakcie, czy jakimkolwiek innym momencie. Ten szczególny rodzaj miłości zostawiali sobie na inne ...