Mistrzowie królewskiej gry
Data: 18.03.2020,
Autor: onizgor76
... emerytowanego pułkownika, który nie lubił przegrywać, ale grał dość przewidywalnie. Po godzinie sala opustoszała, ale dziewczyna w czerwonej sukience nadal siedziała przy szachownicy. Grała z jakimś starszym mężczyzną, którego widział po raz pierwszy na turnieju. Podszedł bliżej i spojrzał na sytuację w grze. Dziewczyna była o dwa ruchy od dania mata swojemu przeciwnikowi. Nachylił się do niej i szepnął. - Pojedź wieżą na C5.
Zdziwiona podniosła wzrok, ale po chwili wykonała sugerowany ruch. Spojrzała na niego i mrugnęła okiem. Po kilku ruchach zgarniała zielony banknot ze stołu. Podziękowała przeciwnikowi, podeszła do niego i szepnęła do ucha – Dziękuję.
- Ależ nie ma za co. Wcześniej, czy później sama dostrzegłabyś tę możliwość – odpowiedział kurtuazyjnie.
- Raczej nie. – westchnęła. - Bardzo lubię grać w szachy, ale potrzebuję kogoś, kto wprowadzi mnie w arkana królewskiej gry.
Wtedy przyszedł mu do głowy pewien pomysł.
– Wiem, że jest dość późno, ale zapraszam cię do siebie. Pożyczę ci kilka książek szachowych. Niektórych debiutów tam opisanych nie znajdziesz w internecie – zaproponował patrząc na dziewczynę. Widział, że się waha.
– No nie wiem. Jest już dość późno. Nie chciała bym ci przeszkadzać. – odpowiedziała.
- Mieszkam niedaleko. Weźmiesz książki i odwiozę cię do domu. Chodźmy – podał jej rękę.
Poszli w kierunku wyjścia. Dziewczyna szła przed nim i z przyjemnością patrzył na jej jędrne pośladki, które kołysały się miarowo opięte czerwoną ...
... sukienką. Wsiedli do samochodu. Włączył się do ruchu, który wieczorem był już nieco mniejszy. Wycieraczki pracowicie zgarniały mżawkę z szyb. Z głośników sączył się lekki jazz. Dziewczyna odchyliła się w fotelu i założyła ręce za głowę. Kątem oka spostrzegł, że czerwona, krótka sukienka podciągnęła się na jej udach odsłaniając podwiązki.
- Dziękuję za przyjemny wieczór – Natalia odwróciła się w jego stronę. Bardzo lubię szachy – dodała z uśmiechem. Jechali słuchając spokojnych solówek Wyntona Marsalisa. Po kwadransie dojechali do jego apartamentowca. Deszcz ciągle padał i zrobiło się już całkiem ciemno. Weszli do mieszkania.
– Siądź, a ja przygotuję coś do picia i poszukam książek – powiedział. Puścił jakąś muzykę i wszedł do niewielkiej kuchni. Wyciągnął z szafki dwa kieliszki, a z lodówkę butelkę Tokaju Aszu, który przywiózł z urlopu na Węgrzech. Gdy wszedł do pokoju Natalia oglądała jego kolekcję płyt i szachownicę rozłożoną na niewielkim stoliku.
– Grasz sam ze sobą? – zapytała.
– Nie do końca. Gram z przyjacielem, który mieszka teraz w Stanach. Gramy przez internet, ale lubię mieć przed sobą prawdziwą szachownicę. – odpowiedział podając je kieliszek. Wzięła go do ręki, wypiła łyk i odstawiła kieliszek na stolik. Bawiła się przez chwilę pionkami na szachownicy, w końcu schowała w dłoniach dwa pionki i wyciągnęła przed siebie dłonie.
– Losuj, w końcu należy mi się rewanż. – zażartowała.
Chwilę się zastanawiał. – Dobrze, ale na takich samych zasadach, jak w ...