Mistrzowie królewskiej gry
Data: 18.03.2020,
Autor: onizgor76
... Siadła przed nim zakrywając dłońmi duże, pełne piersi. Miała naprawdę niewielkie dłonie, które niewiele zakrywały.
- Szkoda tak szybko kończyć tak piękny wieczór. Mały rewanż? Na takich samych zasadach? – zaproponował rozstawiając piony na szachownicy. Dziewczyna po chwili wahania skinęła głową. Wyciągnął z portfela kolejne zielone banknoty. Rozpoczęli grę. Tym razem grał białymi. Przypomniał sobie debiut w słynnym pojedynku Fisher vs. Spasski. Najwyraźniej dziewczyna go nie znała. Po pół godzinie dał jej mata. Dolał wina do kieliszków i czekał. Natalia chwilę siedziała w bezruchu. Po chwili wstała. Patrzył zafascynowany na jej nagie ciało oświetlane świtałem biurowej lampki. Stanęła na środku pokoju. Chwilę kołysała się w rytm muzyki. Piersi z ciemnymi brodawkami kołysały się w rytm jej kroków. Odwróciła się tyłem i powoli zsunęła stringi. Stała przed nim całkiem naga. Patrzył, jak urzeczony na jej krągłe pośladki i odznaczające się wargi sromowe.
– Może. – odchrząknął zdenerwowany. – Może zagramy ostatnią partię. Jeśli wygram, to zostaniesz u mnie na noc. – zaproponował. Dziewczyna nadal kołysała się w rytm muzyki. Po chwili, nadal stojąc tyłem, odwróciła głowę. ...
... Lekko się uśmiechnęła. Patrzyła mu przez chwilę w oczy i skinęła głową. Czuł, jak jego członek twardnieje. Wyobraził sobie, że razem, nadzy leżą w łóżku. Ale tymczasem musiał skupić się na grze.
Rozstawił piony na szachownicy i wyciągnął z portfela kolejne banknoty. Wiedział o jaką stawkę toczy się gra. Wyciągnął przed siebie dłonie, w których miał pionki. Dziewczyna wylosowała czarne. Siedziała przed nim. Założyła nogę na nogę, a dłońmi zakrywała piersi. Rozpoczął mało znanym debiutem, który pamiętał z pojedynku Karpow – Kasparow. Zaczęła się gra. Po kilkunastu minutach patrzył zafascynowany w szachownicę. Nie zważał, że Natalia zgarnia zielone banknoty i wkłada bieliznę, a potem czerwoną sukienkę. Spojrzał na nią pytająco.
- Kiedyś, kilka lat temu, grałam w internecie z pewnym szachistą. Sądzę, że był to Bob Fischer. - zaczęła Natalia chowając banknoty do portfela.
– Graliśmy na podobnych zasadach jak teraz. Przegrałam, ale sporo się nauczyłam. Może spotkamy się za miesiąc na turnieju? – zaproponowała. Wyciągnęła komórkę i zamówiła taksówkę, a on dalej patrzył zafascynowany w szachownicę i nawet nie zauważył gdy wyszła z mieszkania. Mistrzyni królewskiej gry.