1. Przekwitajacy mak


    Data: 21.03.2020, Kategorie: Geje Autor: orfeusz

    ... muszę być silny, silny w oczach Manuela. Przecież on jeszcze żyje.Wczoraj wieczorem odbyła się narada rodzinna. Rodzeństwo Manuela usiadło ze mną, aby ustalić, czy Manuel powinien zostać tutaj czy też raczej powinno się go odwieźć do Gomez. Za Gomez przemawiało to, że Manuel powiedział kiedyś do Liny i Eulogio, że nie chce umierać w Mexico City. Także ja wolałbym, aby umarł w Gomez, a nie tutaj. Tam jest teraz jego miejsce. Przeciwko Gomez przemawiało to, że wyjazd oznaczałby przerwanie chemoterapii. Musielibyśmy powiedzieć Manuelowi prawdę.- Moglibyśmy powiedzieć mu - stwierdziła Lina - że jego system immunologiczny jest osłabiony i lekarze radzą, aby na 4 czy 6 tygodni przerwał chemoterapię i wypoczął. Moglibyśmy zaproponować mu na ten czas wyjazd do Gomez.Takie kręcenie wydało mi się grubymi nićmi szyte, sądzę, że wzbudziłoby nieufność Manuela. Narasta we mnie również przekonanie, że lepiej nie mówić Manuelowi całej prawdy. Prawdopodobnie powiększyłaby tylko jego strach i obawiam się, że nie znalazłby harmonii i spokoju, których tak mu życzę. Zatopiłby się jeszcze głębiej w swym lęku, gdyby rozwiano jego nadzieje. Najważniejsze wydaje mi się teraz, aby zapewnić mu w najbliższym czasie jaki taki spokój. Gomez oznacza również problemy związane z transportem; leży 1000 km stąd, żadne towarzystwo lotnicze nie przetransportowałoby Manuela w tym stanie, podróż samochodem zaś byłaby z pewnością zbyt uciążliwa.Potem siedzieliśmy przy Manuelu. Udało mi się otrząsnąć ze swego ...
    ... smutku, zaśmiać się, parę razy zażartować, poczułem nawet w sobie siłę i spokój, by wspierać Manuela. Potrzebuje mnie, a ja chcę być dla niego. Ale skoro tylko opuszczę pokój, pogłębia się mój smutek i często płaczę. Wspominam wspólnie spędzone szczęśliwe dni, widzę śmiejącego się Manuela. To tak, jak gdyby łzy wzbierały w mym wnętrzu wraz z żalem i wypływały; dobre, drogie łzy, lubię je, bo unoszą z sobą mój smutek.17.10.1985Zapalenie cofnęło się. Zmniejszyła się opuchlizna, Manuel znów może poruszać powiekami i mówi wyraźniej. Jednak widzi podwójnie i wszystko zwraca. Jego stan ogólny jest bardzo zły. Nie wiem, czy cieszyć się z tego, że z zapaleniem lepiej, czy też traktować to tylko jako przedłużenie jego cierpień. Przede wszystkim cieszy mnie ten postęp, ale równocześnie martwi: wszystko może znowu przybrać zły obrót, a każdy następny etap może oznaczać pogorszenie. Mam wyrzuty sumienia, bo pragnę szybkiej śmierci Manuela i nie cieszy mnie, że poczuł się lepiej. Czasem zdarzają się cuda, może zdarzy się jeszcze jeden.20.10.1985Znowu minęło kilka dni, w czasie których z Manuelem nic się nie działo. Czuje się lepiej, jest spokojniejszy, ma mniej napuchniętą głowę, rana również lepiej wygląda. Znów mamy nadzieję. Jestem zmęczony. Ponieważ boję się, że może to być tylko przedłużenie cierpień, nie umiem się cieszyć jak przystało. Mam wrażenie, że jestem uwięziony w naszym małym pokoiku.Nie mam spokojnych nocy. Zanim pójdę spać, jest już pierwsza, a wstaję o szóstej, aby podać ...
«1...345...13»