Przekwitajacy mak
Data: 21.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz
... Manuelowi antybiotyki. Wstrzykuję mu teraz lekarstwa do żył przez dren od kroplówki. W nocy Manuel często mnie budzi, bo chce mu się sikać. To wielka ofiara z mojej strony, że darowuję mu swój sen. Sen znaczy dla mnie bardzo wiele. Nawet gdy źle się czuję, najczęściej mogę dobrze spać, we śnie niemal wszystkie moje zmartwienia zdają się umykać w zapomnienie. Potrzebuję tego spokoju, który niesie sen, gdy się jest tylko sam na sam ze sobą. Mój sen, jak i wszystkie moje noce należy do mnie. A teraz odbiera mi się ten sen i przerywa go. Wstawanie nie przychodzi mi z trudem, ale jestem niezadowolony. Nie robię tego dobrowolnie, ale dlatego, że Manuel potrzebuje antybiotyków. Drażni mnie, że nie wystarcza mu moje całodzienne czuwanie, że potrzebuje jeszcze mojego snu. Uznaję tę konieczność, inaczej nie można, ale to i tak mnie drażni. Nawet mój sen już do mnie nie należy!Wczoraj dzwonili moi rodzice. Nie wywierali moralnego nacisku, którym już kilka razy wywołali moje wyrzuty sumienia. Cieszyłem się, że z nimi rozmawiam. Poza tym zadzwonił z Nowego Jorku dawny kochanek Manuela, w styczniu go poznałem. W ogóle nie wiedział, co się stało. Manuel powiedział mu, że ma raka i wyskrzeczał mu swym głosem chorego człowieka, jak cierpi. Później i ja mówiłem z Dominikiem, opowiedziałem mu całą historię, nie wspominając jednak o AIDS. Był zaszokowany, rozpłakał się. Już w Nowym Jorku wyczułem, że Dominik kocha jeszcze Manuela, ale nie byłem zazdrosny w najmniejszym stopniu. Od razu ...
... zorientowałem się wtedy, że jestem bliższy Manuelowi i Dominik nie mógł stanowić dla mnie konkurencji. Zbyt wiele łączyło mnie z Manuelem, choć wyrośliśmy na różnych kontynentach. Wyczułem również dystans, jaki Manuel zachował wobec Dominika; mogłem więc pozwolić Dominikowi kochać się w moim Manuelu. Nie zagrażał bowiem naszemu związkowi.Manuela bardzo poruszyła ta rozmowa telefoniczna, obudziła w nim wspomnienie dawnych czasów, z pewnością także ich miłości i szczęścia, pięknych wspólnie spędzonych chwil, tęsknoty i ciepła. Tęsknota odgrywała chyba istotną rolę w ich związku, bo Dominik mieszkał wtedy w Chicago, Manuel zaś w Meksyku. Spotykali się od czasu do czasu i pisywali do siebie. Kiedy wreszcie po wielu latach mieli możliwość wypróbowania w Nowym Jorku swej miłości w życiu codziennym, ich związek rozpadł się.Wzruszyło mnie, że dawny kochanek Manuela za nim płacze, piękny wydał mi się także widok melancholijnie zadumanego nad dawnymi czasami Manuela. Podoba mi się, gdy coś, co kiedyś było, jeszcze istnieje, że stara miłość nie idzie w zapomnienie i mimo wszystkich innych uczuć, jak ból, złość i smutek, pozostaje jeszcze jakaś resztka być może odmienionej miłości, że nie wypiera się tej znaczącej czystki życia, jak gdyby jej nigdy nie było. Podoba mi się, gdy dawna miłość zamienia się w przyjaźń, gdy nie wyrzuca się na śmietnik zażyłości, namiętności, głębokich uczuć, które się wobec siebie żywiło.21.10.1985Znacznie lepiej z Manuelem. Od tej katastroficznej diagnozy zaczęło się ...