Ciezarna dziwka 2
Data: 25.03.2020,
Kategorie:
Fetysz
Autor: Ania L
Dostaliście kiedyś większą gotówkę, której się wcześniej nie spodziewaliście? Jeśli tak, to wiecie doskonale jak ciężko ją utrzymać. Z pieniędzmi, które dostałam od Artura i jego kolegów było podobnie. Z założenia miały pomóc mi i dziecku, kiedy już się urodzi, jednak po wszystkim co zaszło, czułam się tak okropnie, że musiałam sobie kupić jakiś drobiazg, żeby wiedzieć, że było warto. Żeby przestać w końcu żałować. Tym drobiazgiem była wystrzałowa sukienka. I torebka. I kilka bluzek, nowe buty, a także kompleksowa wizyta u kosmetyczki i fryzjera. Po wszystkim poczułam się źle i kupiłam też wózek. Zostało mi cztery tysiące złotych. Niby wcale nie mało, ale uświadomiłam sobie, jak łatwo jest wydać tak duże pieniądze jakimi dysponowałam.
Jednocześnie zdążyłam już przestać wstydzić się spojrzeć na siebie w lustrze, a z mojej przygody wspominałam najlepszy orgazm, jakiego kiedykolwiek w życiu doznałam. Nigdy nie byłam cnotką i lubiłam ostrzejszy seks z moim chłopakiem. Ciągnięcie za włosy, klapsy, mocne przyciśnięcie do łóżka, ale nigdy wcześniej nie byłam wyzywana, ani bita po twarzy. Seksu analnego próbowałam kilka razy, ale zawsze po tylu prośbach, że traktowałam to jak zwykłe poświęcenie. Oni nie prosili. Oni nawet nie pytali czy mogą. Zapłacili i zerżnęli mnie w dupę, bo mieli do tego prawo. A ja poczułam, że tego właśnie potrzebuję. Potrzebuję być zdominowaną suką i już zawsze w moim życiu będę szukała kogoś, kto w taki sposób potrafi traktować kobietę którą ...
... kocha.
Z takimi myślami w mojej głowie, zrozumiałam, że trzeba kuć żelazo póki gorące. Potrafię spojrzeć sobie w oczy, nie płaczę już myśląc, że jestem dziwką, a w dodatku było cholernie przyjemnie. Postanowiłam zadzwonić do Artura i sama zaproponować kolejne spotkanie. Wybrałam numer i czekałam z walącym sercem, aż odbierze.
-Słucham? - usłyszałam znajomy głos.
-Cześć, tu Ania, pamiętasz mnie? - zapytałam, lekko zaśmiawszy się pod koniec.
-Taaak - przeciągnął zdziwiony Artur. - Zresztą mam twój numer. Wszystko w porządku?
-Tak, tak. Dzwonię w takiej sprawie - na chwilę zamilkłam nie bardzo wiedząc jak przejść do rzeczy. - Może bylibyście z kolegami zainteresowani jakąś zabawą? - znów ten wymuszony, lekki śmiech, nad którym nie potrafiłam zapanować.
-A co, spodobało Ci się? - Artur też zaczął się trochę śmiać, ale bardziej z rozbawienia niż zdenerwowania.
-No... Wam chyba też się podobało? - zapytałam retorycznie. - A ja nie widzę problemu, żeby dorobić sobie trochę w ten sposób.
-Och, a ja już myślałem, że tak Ci się spodobało, że chcesz to powtórzyć za darmo.
Jeszcze wyraźniejszy śmiech w jego głosie. Najwyraźniej bawiła go ta rozmowa.
-Nie żartuj, Artur - też próbowałam się zaśmiać, ale znów wyszło sztucznie. - To jak? Jesteście zainteresowani?
Usłyszałam dłuższą pauzę. Chciałam aż się odezwać, żeby upewnić się, czy się nie rozłączył, ale w tym momencie usłyszałam jak wzdycha, po czym zaczął mówić:
-Słuchaj Ania. Było fajnie, naprawdę jesteś ...