Jestem wykladowca. Odcinek I
Data: 27.03.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Prof. Jan Wysocki
... zasługiwała.
- Co, pewnie najadłaś się niezłych nerwów, siedząc tu od rana? – zagaiłem.
Na korytarzu, z notatkami na kolanach siedziała Ada – jedna z najbardziej intrygujących studentek pierwszego roku. Drobna dziewczyna z długimi, kręconymi blond włosami. Uroczą buzię zdobiły wielkie, intensywnie niebieskie oczy. Domyśliłem się, że potrafi samym tylko błagalnym wzrokiem wyprosić u facetów wszystko, czego chce.
- Odrobinę – odpowiedziała niewinnie.
- Wejdź, proszę – zaprosiłem ją do sali.
Puściłem ją przodem, zamykając za nią drzwi. Trochę z grzeczności, a trochę po to, żeby móc jej się przyjrzeć. Ot, niewinne patrzenie, prawda? A było na co. Czarne szpilki i długie nogi. Nieco nad kolanami zaczynała się czarna spódniczka, w którą włożyła bialutką, pofalowaną koszulę z rozpiętym ostatnim guzikiem. Pod cienkim materiałem widać było elegancki, koronkowy stanik. Na ten widok w moich bokserkach zaczął momentalnie rozpychać się rosnący penis. Ale nawet w tym momencie nie spodziewałem się, że coś z tego będzie. A jednak.
- Usiądź – wskazałem jej krzesełko przed moim biurkiem. Sam usiadłem wygodnie, opierając ręką brodę. Pod palcami czułem swój dwudniowy zarost.
Ada usiadła bardzo zestresowana.
- Nie denerwuj się, przecież nie gryzę.
Nieco się uśmiechnęła, ale raczej z grzeczności. Nadal była mocno spięta. Wziąłem do ręki jej indeks, przekartkowałem go i powiedziałem:
- Nie powinnaś się denerwować. Widzę, że z wszystkich przedmiotów masz dobre oceny. ...
... Nawet etykę u Walczaka zdałaś na 5, a to nie lada sztuka.
- Tak wyszło… – odpowiedziała nieśmiało. W odróżnieniu od innych dziewcząt nie założyła nogi na nogę. Trzymała je złączone blisko siebie. Rękami trzymała się oparcia. Dawno nie widziałem tak spiętej studentki.
- Dobrze, miejmy to już za sobą. Kilka pytań, wpiszę dobrą ocenę i wtedy porozmawiamy, gdy nieco się rozluźnisz. Możemy się tak umówić? – kiwnęła głową. – Dobrze. Powiedz mi w takim razie coś na temat trzyczęściowej teorii prawdy Platona. Możesz oprzeć się na dowolnym tekście.
Czekając na odpowiedź, dalej kartkowałem jej indeks. Nie chciałem jej peszyć. Jednak cisza stała się na tyle długa, że zrobiło się nieco niezręcznie. Postanowiłem jej trochę podpowiedzieć:
- W dialogu „Teajtet” Platon analizuje pojęcie prawdy, uznając ją za…
Nadal nic. Tylko nerwowe wpatrywanie się w podłogę. Wstydziła się nawet spojrzeć mi w oczy. Trudno, pomyślałem. Postanowiłem ugryźć temat z nieco innej strony.
- W takim razie sama mi coś opowiedz. Wybierz interesujący Cię temat i mów, nie krępuj się. Najlepiej temat, który przewinął się na naszych zajęciach – zażartowałem, żeby nieco rozładować sytuację. Niewiele to jednak pomogło.
- Ja chyba nie jestem za dobrze przygotowana na dzisiaj. Mam za sobą kiepski tydzień...
- Coś się stało? – zapytałem autentycznie zainteresowany.
- Chyba nie powinnam o tym mówić. To raczej osobiste sprawy...
- Cóż, nie będę naciskał. Ale nie mogę Ci wpisać zaliczenia. To byłoby ...