Koło fortuny
Data: 28.03.2020,
Kategorie:
zemsta,
bdsm
upokorzenie,
pissing,
Brutalny sex
Autor: Diabełwgłowie
... kieszeni w poszukiwaniu portfela. Wyciągnęła ze środka plik banknotów.
- Skoro ten skurwysyn tyle przyniósł do domu, to ile do cholery musiał przepuścić? – spadło na nią olśnienie – a mnie rozlicza z każdego, przysłowiowego „wacika” – jej wściekłość narastała.
Świtało już kiedy Jola skierowała samochód w kierunku mieszkania swojej przyjaciółki. Jedynej prawdziwej przyjaciółki, która nie odsunęła się od niej pomimo presji wywieranej przez Krzysztofa, aby obracać się w starannie wyselekcjonowanym towarzystwie. Wyselekcjonowanym przez niego rzecz jasna.
Justyna była stuprocentowym przeciwieństwem Joli. Była niezależną feministką. Nosiła spodnie, krótkie włosy i prowadziła aktywne życie zawodowe. W wieku trzydziestu dziewięciu lat nie znalazła jeszcze faceta, który sprostałby jej wymaganiom. Była świadoma swojej wartości. Przeżyła kilka, a może kilkanaście romansów. Tak dla zdrowia psychicznego, bo już nawet nie pamiętała imion swoich kochanków. Justyna nigdy nie mogła zrozumieć jak Jola mogła związać się z kimś pokroju Krzysztofa. Nadętego barana, który dorobił się na kontaktach ojca i był skończonym chamem. Kilka razy miała okazję się z nim spotkać, gdy składała wizyty Joli. Nie przypadli sobie do gustu. Krzysztof czuł, że ta kobieta sprawia kłopoty, że miesza w głowie jego małżonce. Co gorsza, sprawiała wrażenie jakby była całkowicie odporna na jego urok osobisty. Pewnie lesbijka – wyciągnął prosty wniosek. Przecież żadna normalna kobieta nie była w stanie oprzeć się ...
... jemu. Starał się utrudniać Joli te kontakty. Coraz częściej Jola wylewała Justynie swoje żale związane z małżeństwem. Justynie w głowie się to wszystko nie mieściło. Sam fakt, że Jola zrezygnowała ze studiów pomimo świetnych wyników był nie do pojęcia. Cóż, taka była Jola. Dobra, pokorna i cicha. I jak to w życiu bywa, trafiła na kogoś, kto zrobił z tego użytek.
- Jakbym ja związała się z taką szmatą jak Krzysztof, to już dawno jego ciało leżało by w kawałkach, w walizce na dnie jakiegoś jeziora! – prychnęła gniewnie Justyna, popijając kawę, którą zaparzyła oczekując na Jolę. Aromat postawił ją szybko na nogi. Poza tym, historia, która usłyszała przez telefon wyzwoliła w niej pokłady gniewu.
Nie dopuszczę do tego żeby ona do niego wróciła. Muszę jej jakoś pomóc. Od czego ma się przyjaciółkę – dodała w myślach.
Długo trzymały się w ramionach, zanim Jola przestała płakać.
- Chodź, nie stójmy tak – rzuciła Justyna – chcesz kawy? Jakieś śniadanie?
Kolejne godziny minęły im na rozmowie. Sytuacja Joli wydawała się nie do pozazdroszczenia. Nie miała pieniędzy, nie miała pracy.
- Jak mogłaś pozwolić żeby ten skurwysyn tak cię zniewolił? – kręciła głową Justyna.
- Głowa do góry. Na razie zostajesz u mnie. Mam wolny pokój. Coś wymyślimy – pocieszała Jolę przyjaciółka.
- Wiesz, że jak on zobaczy, że mnie nie ma, to dostanie szału? On mnie zabije, pobije, zablokuje karty bankowe, nie da mi żyć – z przerażeniem w oczach wydukała Jola.
- Nie martw się, przy mnie ...