Po raz kolejny
Data: 07.06.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: freakow
... roszczeniowym tonem coś ugra. Niedoczekanie!
- Po tym wszystkim? Mam nadzieję, że masz na myśli zdradę, zatajanie prawdy, choć to drugie masz we krwi.Dobra, gadaj, dopóki nie wyszedłem z pokoju – specjalnie podrywam się. Trochę dramatyzmu nie zaszkodzi. Stęskniłem się za nim, ale nie jestem w nastroju do słuchania oklepanych frazesów rodem z opery mydlanej.
- Przepraszam... – zaczyna niepewnie, a ja mam szansę w końcu mu się przyjrzeń. Wygląda jak cień samego siebie. Krzywo ogolony. Mięśnie gdzieś się ulotniły i zapadły. Skóra obwisła i zszarzała. Oczy jak u kostuchy i ten wyraz twarzy pozbawiony wszelkiej radości. Może wyolbrzymiam, ale nie takim go zapamiętałem. - ale też nie za wszystko mogę cię przeprosić. To, że zataiłem przed tobą misję… masz rację. Powinienem był powiedzieć wcześniej, od razu. Ale czy wtedy nasze wakacje byłby tak samo udane? Kiepska wymówka, wiem,zważywszy na ich końcówkę i w ogóle. Ale do tego, że cię zdradziłem nigdy się nie przyznam. Jak odszedłeś dotarło do mnie, co chciałem zrobić i jak bardzo cię skrzywdziłem. Momentalnie chciałem to zakończyć, ale tamten nie odpuszczał. Dobierał się do mnie i doszło do bójki. Po niego przyjechało pogotowie, a mnie zabrała policja. O całym zajściu dowiedzieli się moi przełożeni. Stanąłem przed sądem wojskowym. Chciałem zrezygnować z misji i wrócić do ciebie, ale postawili warunek. Zostanę w wojsku, jeżeli pojadę na misję w ramach obowiązku, a nie dobrowolnego zgłoszenia. Jak wrócę, to jako jedyny nie ...
... otrzymam z tego tytułu żadnych honorów i nagród. Nie, nie próbuję się usprawiedliwić, ale chcę żebyś znał prawdę, zanim mnie osądzisz – zawiesza głos, rozpacz maluje się w jego oczach. Szczerość czyni go bezbronnym. Najprawdziwszym. - Masz rację. Dźwigam za dużo sekretów. I już dłużej nie mogę. I nie chcę. Po powrocie chcę to zmienić. Zacznę być sobą, przyznam się przed rodzicami i przestanę przejmować tym, co pomyślą w pracy i… - głos mu znowu ugrząza w gardle. - I będę o ciebie walczył. Jeżeli mi pozwolisz – jego mowa mnie zaskakuje. Odbija piłeczkę w moją stronę. Ja mam zdecydować o naszym losie. O losie naszego związku i losie każdego z osobna. Jest ode mnie zależy, to nie podlega dyskusji, ale czy chcę takiej odpowiedzialności? Czy znowu mogę mu zaufać i uwierzyć w jego słowa? Nie spodziewałem się takiej szczerości i obietnicy poświęcenia.
- Kiedy wracasz? - pytam bardziej oschle niż zamierzam.
- Żaden z nas nie zna dokładnej daty. Mówią, że wrócimy, jak zakończymy zadanie.
- To znaczy?
- Nie mogę… - „powiedzieć”. Stara śpiewka. Nic się nie zmieniło. Już mam przerwać rozmowę, gdy… - Musimy pozbyć się pewnego herszta piratów – dokańcza. A jednak.
- To już coś – doceniam jego poświęcenie. - Coś już na niego macie? Podejrzewasz kiedy go dorwiecie?
- Patrolujemy teren jego działania. To nie jest takie łatwe, a on cały czas nam się wymyka. Jest kłopotliwy do namierzenia. Nie chcę prorokować.
- Dobra. Nie chcę, żeby twoje deklaracje padały tylko dlatego, że ...