Po raz kolejny
Data: 07.06.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: freakow
... zrobiłem? I jak, przecież… byłem pijany i nic nie pamiętam. Stoczyłem się na samo dno. Każdy może mnie pieprzyć gdzie chce i jak chce, a ja jestem tylko kukłą do spełniania jego fantazji. A może też chciałem? Jest gorzej niż przed Rafałem. Wtedy miałem nad tym jakąś kontrolę. A teraz? Nie, nie mogę pozwolić, żeby rządził mną przypadek. Muszę wziąć się w garść i złapać życie za rogi. Jest moje i będzie tak jak ja chcę. Trudno. Jestem wściekły na siebie, ale co się stało to się nie odstanie. Napiszę Ance, że ze mną wszystko w porządku i niedługo wrócę. Mam głupią nadzieję, że bidulka całą noc się o mnie zamartwiała. Wiem, jestem naiwny. Idę się wykąpać.
Gdy wracam do mieszkania jest już dobrze po południu, a rozdrażnienie i podchmurny nastrój nie zdołały mnie opuścić. Jak tylko przekraczam drzwi mieszkania Anka drze się do mnie ze swojego pokoju.
- Ej, mógłbyś zobaczyć, co z moim komputerem? Coś się powaliło i mam czarny ekran – to by było na tyle nadziei z poczucia troski i nieprzespanej nocy przez zamartwianie się o moje istnienie. Na przyjaciół naprawdę można liczyć. Zwłaszcza w trudnych chwilach.
- Ej, cześć? Ej, może chociaż wejdę? Ej, może dasz mi odpocząć? – na nic nie mam ochoty, a ta zaczyna wymyślać. Odwal się, cyber-ułomie!
- No weź, pracowałam nad czymś i nie chcę, żeby wszystko szlak trafił.
A bo ja się akurat znam na komputerach. Widocznie w umysłach kobiet weszło to w kanon cech obowiązkowych, jakimi powinien odznaczać się prawdziwy mężczyzna. Ale ...
... od kiedy Anka zaczęłaby uznawać mnie za prawdziwego faceta? Ostatnio jak dobrze pamiętam, to w jej wyobrażeniu tkwiłem w statusie „męskiej panienki”. Może to przez tę siłownię? No nic, coś poudaję, że niby majstruję przy jej laptopie, a potem powiem, że nie obędzie się bez pomocy informatyka. Pójdzie szybciej niż miałbym ją teraz zbywać.
- No dobra, maleńka, pokaż co tam masz – podaje mi swojego wściekle różowego laptopa i szczerzy się na ile tylko mięśnie jej pozwalają. Aż takiej wdzięczności mi nie trzeba, moje zdrowie psychiczne nie ma się aż tak źle.
Pierwsze, co mi się rzuca w oczy to dioda, sygnalizująca, że ekran jej wyłączony. W tym czasie Anka dosłownie ucieka z pokoju. Bidulka, tak się zestresowała, że prawie rozwaliła sobie pęcherz. Włączam ekran. Krew odpływa mi z twarzy. Wszystko działa, ale na ekranie widnieje otwarte okno komunikatora z odpaloną wideokonferencją, w której widać popiersie Rafała.
- Cześć – odzywa się niepewnie.
- Jaja sobie robicie! - drę się, żeby i Anka usłyszała. Jak byłem wściekły, tak teraz jestem bliski eksplozji. Znowu to samo! Kombinują, knują za moimi plecami i myślą, że są wspaniałymi przyjaciółmi! Gówno prawda! Mam ochotę pieprznąć tym ustrojstwem o ścianę i wyjść, ale tylko odkładam laptopa na łóżko.
- Poczekaj. Nie dałeś mi szansy ze sobą porozmawiać, a tylko tak mogłem do ciebie dotrzeć. Zablokowałeś mój numer, maili nawet nie otwierasz. Jakieś wyjaśnienie mi się należy po tym wszystkim! - unosi się Rafał. Myśli, że ...