1. Po raz kolejny


    Data: 07.06.2019, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... przeszłość, prawda? Wtedy nie było nas i miałeś prawo robić co chcesz. Możemy grać dalej? Bierzesz Wyzwanie? - dosłownie mnie zatkało. Tego szczerze się nie spodziewałem. To on był do tej pory winny, czy ja? I kto komu miał okazać miłosierdzie?
    
    - Tak – nie wiem na które z trzech ostatnich pytań właśnie odpowiedziałem. Ale on wie i się nie rozłączył. Przewidział to i zaakceptował? W końcu nadal chce ze mną być. Podły nastrój zaczął nawracać.
    
    - Ściągniesz bokserki? - prosi, nie rozkazuje na zasadach gry. Czy my nadal gramy? Pokornie, bez słowa sprzeciwu wykonuję jego prośbę. Zsuwam opinającą w pasie gumkę poniżej bioder, by bielizna sama opadła na podłogę. W końcu jesteśmy sobie równi. Nadzy jak nas natura stworzyła. - Dzięki. Brakowało mi tego widoku. Biorę Wyzwanie.
    
    - Zabawmy się w tym samym czasie. Tak żebyśmy obaj się widzieli.
    
    - Dobra, to siadaj i bierzmy się do dzieła. - jak mówi, tak robię. Rozkładam się na łóżku Anki tak, żeby było mnie widać w kadrze jak najwięcej i chwytam swoją sztywną pałę w dłoń. Czuję się trochę dziwnie. Zazwyczaj w takiej pozycji na ekranie leciał jakiś gejowski pornos, a ja nie czułem skrępowania, że ktoś mnie obserwuje. Z kolei z Rafałem jazda na ręcznym odchodziła w zapomnienie. A teraz nie dość, że dzieli nas szyba ekranu, to jeszcze kilka tysięcy kilometrów. On też zabiera się do tego nieporadnie. Jego kajuta jest na tyle mała, że nie jest w stanie odsunąć się na tyle, by kamera pokazywała wszystko. Kieruje ją na swój sprzęt, ...
    ... który aż pulsuje od osiągnięcia maksymalnych rozmiarów. Widzę jak soczyście spluwa na swój żołądź, by nabrać poślizgu. Moja pała już sama zadbała o odpowiednie nawilżenie. Rosnąca przyjemność odciąga uwagę od obserwowanego obrazu. Zaczynam gładzić się po brzuchu i klatce piersiowej. Zamykam oczy, zanurzając się w rozkoszy. Co jakiś czas otwieram oczy, żeby sprawdzić jak radzi sobie Rafał. On jest wgapiony we mnie jak w obrazek. Pałę trzepie sobie z automatu, bezwiednie. Faktycznie, był głodny mojego widoku, a dostatnie tak marnego substytutu jak cyber działa na niego jak na wygłodniałego nałogowca. Głód bliskości próbuje zagłuszyć wściekłością ruchów. Mnie już zrobiłoby się słabo od tak agresywnego walenia, ale on ani myśli zwolnić…
    
    I wtedy ktoś wyważa drzwi do jego kajuty. Tylko przez chwilę widzę kliku zamaskowanych obdartusów z karabinami w dłoniach. Mam wrażenie, że oni też mnie zauważają, ale kamera z pędem przesuwa się w bok i obrotowym ruchem ląduje na podłodze. Rafał z wrażenia musiał strącić laptopa. Obraz i dźwięk nie gasną. Ale nie widzę już ani ich, ani jego. Coś krzyczą w nieznanym języku, a potem rubasznie się śmieją.
    
    - Leave me! Leave me alone! Leave me fucking alone! - krzyczy Rafał, coraz dalej i dalej. Słyszę szamotaninę.
    
    - Rafał? Rafał! Rafał! - nie wiem na co liczę próbując go wywołać, ale to jedyne co przychodzi mi w tej chwili do głowy. Głupio wierze, że moje nawoływanie go ocali. Nie wiem, co się tam z nim dzieje. Padają strzały. A ja mogę tylko ...