1. Po raz kolejny


    Data: 07.06.2019, Kategorie: Geje Autor: freakow

    ... nieopodal wejścia do szatni, żeby przypadkiem nie przeoczył mojej obecności. Wyprężony, z ręcznikiem przerzuconym przez kark rusza w moją stronę. Popija z bidonu, a cienka stróżka napoju ulewa mu się na brodę i kaskadą spływa na tańczące w ruchu mięśnie torsu. Pała w jockstapach sztywnieje mi momentalnie. Próbuję ukryć ją między udami, co okazuje się wyzwaniem, gdy siedzi się rozkrokiem na ławeczce. Nie chcę przed nim wyjść na aż tak łatwego. Nie odpuszcza bidonu od ust, jak mnie mija i wita jedynie uniesieniem brwi. Odwzajemniam się poderwaniem brody do góry udając, że ćwiczę. Od razu zganiam się w myślach, za tchórzostwo i nim usłyszę za sobą otwieranie drzwi do szatni rzucam:
    
    - Niezła seria – walenie serca odlicza sekundy w oczekiwaniu na odpowiedź. Siedemnaście, osiemnaście, dziewiętnaście…
    
    - Eee, dzięki – usłyszałem w końcu! Zatrzymał się. To znak, że chcę kontynuować rozmowę. Powinienem wstać i złapać z nim kontakt wzrokowy, ale wtedy zobaczy, że kutas sterczy mi jak szalony.
    
    - Osobisty rekord? - pytam siedząc cały czas odwróconym do niego. Staram się wyrazić w tym pytaniu minimalne zainteresowanie, które ma zamaskować fascynację i uwielbienie. Zaskakuję sam siebie, że udaje zachować mi się takie opanowanie.
    
    - A żebyś wiedział. Chciałem pociągnąć na maksa i się udało – ta gra słów tak słodko brzmi w jego ustach. - A jak tobie idzie?
    
    - Powoli, ale do celu. Nie mam jeszcze takiej wprawy. Przydałoby się kilka wskazówek – zarzucam przynętę.
    
    - Pomóc? - ...
    ... oferuje się ochoczo.
    
    - A nie spieszy ci się? W końcu święta.
    
    - Nie mam żadnych planów. Nad czym dzisiaj pracujesz? - podchodzi do mnie.
    
    - Klata – szybko odpowiadam, co mi ślina na język przyniesie.
    
    - Ok, w takim razie, to nie jest maszyna do tego. Lepiej przesiądź się na tamtą – Cholera, wiedziałem, że kłamstwo nie popłaca. Wyjdę na totalnego amatora, a on na pewno nie chcę się z takimi zadawać. A na dodatek jak teraz wstanę, to kapnie się, że na niego lecę. Pała stoi jak na viagrze. A co mi tak, w końcu do tego dążę. Jak nie wyjdzie to trudno. Znaczy, trudno, ale inaczej go nie przekonam. Wstaję jak gdyby nigdy nic, namiot rozstawia się w szortach, ale udaję, że nic się nie dzieje. Nie wiem czy zobaczył, ale idzie za mną więc szanse są niewielkie. Ja siadam na siedzisku, a on przyklęka przy obciążnikach.
    
    - Jakie obciążenie? - pyta Kamil.
    
    - A na ile wyglądam – wypowiadam zanim przemyślę odpowiedź. Flirt w gębie ma się dobrze, ale jak nie podołam jego założeniom, to pogrążę się jeszcze bardziej. Wtedy nawet na mnie nie spojrzy i pewnie zmieni siłownie, żeby nie mieć kontaktu z taką miernotą.
    
    - Spróbuj – proponuje. Raz kozie śmierć. Łapię głęboki wdech i napieram na drążki. O dziwo ustępują. Nie jest najłatwiej, ale daję radę. Naprawdę mi się udaje. Dociągam do końca. Gdy odpuszczam wypuszczam całe powietrze w głośnym wydechu.
    
    - Nieźle, ale musisz popracować na oddechem. Nie wszystko naraz. Jak naciągasz to bierzesz wdech. Przytrzymujesz i delikatnie ...
«1234...15»