-
Mazurska gorączka (I)
Data: 04.04.2020, Kategorie: żona, swing, wakacje, porno, Sex grupowy Autor: Diabełwgłowie
... posiłkiem i poranną kawą w zaciszu ogrodu. Ciszę przerywało tylko świergolenie ptaków, które buszowały w drzewach pokrytych bujną, czerwcową zielenią. Mógłbym tak siedzieć godzinami. Słoneczko zaczynało powoli przygrzewać. Dziesiąta – spojrzałem na zegarek. Chyba jeszcze za wcześnie na browarka – skarciłem się w myślach. Za to na pewno nie jest za wcześnie na poranny seks – na mojej twarzy pojawił się lekko lubieżny uśmiech. Spojrzałem na Martę. Wyciągnęła się w fotelu. Zamknęła oczy eksponując twarz na pierwsze promienie słońca. Ubrana w kolejną koszulkę z nadrukiem i króciutkie szorty kusiła kobiecością. Po cichu zakradłem się od tyły i delikatnie, bardzo powoli dotknąłem palcami zarysowanych przez materiał brodawek. Marta zadrżała. Cofnąłem dłonie. - Zaskoczyłeś mnie – powiedziała leniwym głosem nie otwierając oczu. – Nie przerywaj skoro zacząłeś. Moje ręce zaczęły wędrówkę po ciele. Masowałem jędrne piersi przez bawełnę koszulki, poświęcając odpowiednio dużo uwagi sutkom, które były bardzo czułe, i stanowiły klucz do podniecenia mojej blondyneczki. - Mmmmmmmmm – zamruczała. – Rób tak dalej, proszę. Pieściłem coraz intensywniej, nachylając się nad jaj drobnym ciałem, gdy moja druga ręka powędrowała między uda. Bardzo gorące uda. - Taaaaaak, zobacz jaka jestem rozpalona – kusiła seksowna lolitka. Patrzyłem na jej zamknięte oczy, lekko rozchylone usta, kitki związane różowymi gumkami i nie wytrzymałem. - Mam nadzieję, że mnie za to nie zamkną. Nie ...
... wyglądasz nawet na szesnaście lat – zażartowałem. - Tatuśku nie dramatyzuj, chcesz zobaczyć dowód osobisty? – odpowiedziała Marta przyciągając moje usta do swoich. Jak to dobrze, że mamy taki dyskretny ogród. Dzięki Jurek! – wspomniałem kumpla. Ogarnęła mnie wilgoć jej ust. - Taaaaaak, mocniej, mocniej – dobiegł mnie zmysłowy, kobiecy głos. Przez chwilę nie rozumiałem co się dzieje. Nasze usta były złączone w pocałunku. - O tak, pieprz mnie! – głos był coraz bardziej wyraźny i dodatkowo zaakcentowany rytmicznym pojękiwaniem. Co do cholery? – oburzyłem się w myślach. Ktoś nas podgląda, przedrzeźnia? Zaraz się policzymy. Marta też zamarła. Z żalem puściłem jej nabrzmiałe piersi i zacząłem nasłuchiwać. Z drugiego końca, sporego ogrodu dobiegały ewidentne odgłosy seksu i jakieś inne głosy, które w tym momencie jeszcze nie miały dla mnie sensu. Na samym końcu, w narożniku blisko lasu i ogrodzenia sąsiedniej posesji, odizolowana od reszty ogrodu żywopłotem, znajdowała się spora altana. To tam najwyraźniej coś się działo. Spojrzeliśmy z Martą na siebie. Przyłożyła palec do ust i skinęła głową. Po cichu zakradliśmy się w miejsce, z którego słychać było te porno dźwięki. Tak sobie pomyślałem słysząc znowu: - Oh, oh, oh, mocniej, mocniej!!! - zaakcentowane coraz wyraźniej słyszalnymi klaśnięciami ciała o ciało. Tam się ktoś bzyka. W naszym ogrodzie. Zżerała nas ciekawość, a ja dodatkowo poczułem się oburzony naruszeniem naszej prywatności. Coś takiego! Pierwszy ...